Dzieciaki zadają czasem bardzo podchwytliwe pytania. Nie wiem, czy specjalnie gdzieś z czeluści internetu wygrzebują, czy też inne źródła mają. W każdym razie zadają je wszem wobec oraz, co gorsze, oczekują odpowiedzi. A ty, człowieku, masz się wykazać wiedzą, znajomością prawd różnych, od etycznych przez matematyczne po astrologiczne włącznie. Ostatnio jedno takie niezwykle miłe i sympatyczne dziecko dopadło mnie znienacka, a właściwie nie tylko mnie, bo większą grupą, w której uskutecznialiśmy dysputę nad potrzebą obchodzenia świąt wielkanocnych jako takich. Dziewczę, lat osiem i pół, popatrzyło na nas dużymi, niebieskimi ślipiami, usteczka w dzióbek złożyło i wypaliło: czy można na Wielkanoc składać życzenia tym, co w Boga nie wierzą? No i masz. Proste z pozoru pytanie sprawiło, że na chwilę zamilkliśmy. W końcu ktoś odważył się dać odpowiedź twierdzącą. No cóż, niektórzy tak mają, że bohaterstwem muszą się popisać. Jedna odpowiedź uruchomiła lawinę pytań. Dlaczego im coś życzyć, skoro dla nich święta nie ma? Czego im życzyć, bo skoro Boga nie ma, to jak ma im przynieść siłę i radość? Kiedy bardziej się obrażą, jak im złożę życzenia, czy jak nie złożę?
Dziecko, widząc naszą konsternację, powiedziało, żebyśmy się nie spieszyli z odpowiedzią, bo jeszcze trochę czasu ma, więc może poczekać. Dziewczynka miała całkiem sporo wyrozumiałości dla dorosłych. A my zaczęliśmy się zastanawiać, co jej odpowiedzieć. Kiedyś życie było jednak prostsze. Większość była chrześcijanami, a przynajmniej obchodziła, zgodnie z wielowiekową tradycją, święta. Dziś bywa różnie. Coraz więcej osób od wiary odeszło, w zmartwychwstanie Jezusa nie wierzy, a i z tradycją się nie liczy, pisanek nie maluje, święconego nie jada, wodą się nie polewa. Po prostu mają dodatkowy dzień wolny w poniedziałek i już. Zatem jak się z nimi obchodzić, żeby poprawność polityczną zachować, nie urazić ich czy na odcisk nie nadepnąć? Osobiście życzenia przyjmuję wszelakie, od codziennego „dzień dobry” po te związane z obchodami Międzynarodowego Dnia Jednorożca. Nie rozumiem też, dlaczego miałabym się obrażać, gdy ktoś pożyczy mi wiary, miłości i nadziei z okazji Wielkanocy. Radością należy się dzielić. Generalnie dobrych słów, niosących pokrzepienie i uśmiech, nigdy nie jest za dużo.
Większość przychyliła się do tej opinii. Więc odpowiedź, po godzinie dyskusji, mieliśmy gotową. Mała próbowała nas jeszcze zagiąć pytaniem o to, co powinien zrobić ktoś, kto nie chce życzeń. Ale byliśmy i na to przygotowani. Wystarczy, że się oflaguje, napisze, wykrzyczy, wyśpiewa, że ma to gdzieś i nie chce. I wtedy już spokojnie można mu nic nie życzyć.
I kiedy już wydawało nam się, że zwycięsko wyszliśmy ze świątecznego testu, otrzymaliśmy pytanie, które nas pogrzebało. Dlaczego jajka przed świętami koniecznie trzeba schować do lodówki? Nikt nie wiedział. Mimo dodatkowego czasu, przeszukiwania internetów i przepytywania rodziców innych ośmioletnich panienek, polegliśmy. Okazuje się, że chowa się je po to, żeby nie wykluły się z nich świąteczne, kolorowe kurczaki. Także ten tego… Jak nie chcecie kolorowych świątecznych kurczaków, to chowajcie jajka do lodówki.
Dobrych świąt, spędzonych tak, by dały jak najwięcej przyjemności i siły na dalsze dni.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz