Zamknij

Bardziej zielony odcień zieleni - o planowaniu świąt

17:21, 03.12.2018 A.M Aktualizacja: 19:23, 15.12.2018
Skomentuj

Grudzień to ostatni miesiąc roku, nieodmiennie wiążący się ze świętami Bożego Narodzenia. Przed nami dwadzieścia dni szaleństwa związanego z przygotowaniami, sprzątaniem i zakupami.

Przez wiele lat odżegnywałam się od tego, próbowałam obchodzić z daleka, twierdzić, że mnie to absolutnie nie dotyczy i przeważnie w ostatniej chwili poddawałam się i ulegałam presji. W tym roku postanowiłam wszystko zaplanować, od wysłania świątecznych kartek, przez zakup choinki, po potrawy wigilijno-bożonarodzeniowe. Pomocą służy oczywiście internet, gdzie można znaleźć setki porad, z rozpisanymi zadaniami na każdy dzień tygodnia. Spędziłam kilka ładnych godzin na czytaniu, oglądaniu i podziwianiu perfekcyjnych pań domu, które mają zaplanowane nawet rzeczy, które mi nigdy do głowy nie przychodziły, jak na przykład robienie pierniczków w czerwcu, żeby wypróbować nowy przepis, czy własnoręczne wykonanie kalendarza adwentowego. Wyszło mi na to, że zabranie się za planowanie świąt na początku grudnia jest mocno, ale to bardzo mocno spóźnione. W końcu zrozumiałam, że czekoladowe mikołaje, które na sklepowych półkach pojawiają się już w październiku, wcale nie są na nich przedwcześnie, wręcz przeciwnie. Ich obecność ma przypominać, że czas na zakup i sprawdzenie nowego płynu do mycia podłóg i wyjazd na plantację choinek w celu rezerwacji odpowiedniego drzewka.

Im więcej stron przeglądałam, tym w większą panikę popadałam. Wydawało mi się, że przygotowanie świąt dla małej rodziny, to nic strasznego. Tymczasem okazuje się, że żyłam w nieświadomości liczby rzeczy, które muszą być zrobione przed tym okresem, szczególnie jak chce się zasłużyć na tytuł najlepszej pani domu, mieć wysprzątane każde miejsce, w dodatku mieć czas na odwiedziny w salonie fryzjerskim i kosmetycznym, i jeszcze nie doprowadzić do koszmarnych awantur wśród domowników. Są porady, jak ubrać choinkę (też myślałam, że wystarczy powiesić na niej światełka, kilka bombek i łańcuchów, ale nie, są już specjalne kursy i pogramy opracowane w powyższym temacie), jak przygotować przedpokój na święta, a potem każdy kolejny pokój z łazienką włącznie (jak się mieszka w M2 to nie jest problem, ale co z tymi biedakami mającymi duży dom?), jak zrobić świąteczny wzór na paznokcie i w jakie leki zaopatrzyć bożonarodzeniową apteczkę.

Po przebrnięciu przez kurs składania skarpetek i porady motywacyjne dotyczące pozbywania się zeszłorocznych kartek bożonarodzeniowych westchnęłam głęboko i pomyślałam sobie, że jednak absolutnie nie nadaję się na perfekcyjną panią domu, że kocham tyranie w ciągu kilku dni poprzedzających święta i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku zasiądę w fotelu koło choinki z książką w ręku i kubkiem gorącej herbaty. I to, że na dywanie pojawiły się okruchy po świątecznym cieście, gdzieś w kącie poniewiera się papier, w który zapakowane były prezenty, absolutnie nie psuje mi dobrego nastroju, a to, że pierogi ciut się rozgotowały i sernik opadł, nie spędzi mi snu z powiek. Dlatego też spokojnie darowałam sobie wszelkie plany dotyczące przygotowań świątecznych i po raz kolejny zdecydowałam się pójść na żywioł. Chociaż gdzieś w głębi ducha mam duże poważanie dla tych, którzy odhaczają kolejne punkty na liście rzeczy do zrobienia. Może w przyszłym roku wiedzę o przygotowaniach do świąt zacznę zdobywać wcześniej i żadne mocniejsze odcienie zieleni przy wyborze serwetek na wigilijny stół nie będą mi straszne.

 

(A.M)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%