Zamknij

Zemsta rzeki

23:32, 23.08.2022 . Aktualizacja: 00:27, 27.09.2022
Skomentuj

 

Jest piękny letni wieczór. Temperatura spadła w końcu poniżej 30 stopni Celsjusza. Warto się wybrać na spacer. Bierzesz ze sobą ulubioną osobę i idziecie nad Sierpienicę. Nad rzeką jest jeszcze sympatyczniej. Powiewa lekki wiaterek. Kaczki pływają. Sielanka. Robisz pierwszy krok, drugi, trzeci. Rozmawiasz o niedawno zakończonym Kasztelańskim Festiwalu Smaków. Z westchnieniem wspominasz smak pierogów z kaczką w sosie żurawinowym i żywiołowy występ Bajmu, kiedy nagle czujesz, że coś przykleja się do twojego sandałka. Ze zdziwieniem spoglądasz w dół. Jakiś papierek po batoniku, nawet twoim ulubionym. „Ludzie to straszni śmieciarze” — wzdychasz ciężko i robisz kolejny krok, próbując pozbyć się śmiecia ze swojego obuwia. Ten jednak nie chce zejść, uparcie przyklejony do buta. Na dodatek wokół przybywa porzuconych papierów, butelek, puszek i innych niechcianych rzeczy. Zaczynasz przez nie brnąć, chcąc jak najszybciej wydostać się z nich. Wszystkie lepią się do Ciebie. Nie zwracasz już uwagi na rozmowę. Zaczynasz biec, ale to nie pomaga. Śmieci coraz bardziej przylegają do twojego ubrania, twojego ciała. Im mocniej próbujesz się ich pozbyć, tym jest ich więcej. Budzisz się, słysząc własny krzyk. Jesteś zlany potem. „To tylko zły sen” — szepczesz z ulgą i otwierasz oczy. Leżysz we własnym łóżku pełnym śmieci. Krzyczysz i słyszysz krzyki innych ludzi. Z przerażeniem uświadamiasz sobie, że to nie był sen. To rzeczywistość. Śmieci przylgnęły do ciebie. Przyczepiły się i nie daje się ich oderwać. Przypominasz nowoczesną rzeźbę. Papierki po ulubionych batonach oblepiły nogi, do nich doczepiły się dwie puszki. Na tułowiu masz zatłuszczone papiery i styropianowe opakowania. Na czole znalazło się miejsce na butelkę. Cuchniesz. I tylko dłonie masz wolne. Próbujesz się pozbyć śmieci z własnego ciała. Nie udaje ci się. Jesteś przerażony. Im bardziej je szarpiesz, tym masz wrażenie, że mocniej spajają się z tobą. Chwytasz za telefon. Otwierasz stronę mediów społecznościowych. Z przerażeniem dowiadujesz się, że nie jesteś jedyny. Twoi znajomi publikują zdjęcia. Niektórzy wyglądają jeszcze gorzej niż ty. Mają na sobie gruz, zużyte pampersy, potłuczone szkło. Chociaż są i tacy, którzy mieli szczęście i przykleiły się do nich tylko pojedyncze papierki. Po chwili przeglądania trafiasz na artykuł „Śmieci atakują ludzi i budynki”. Czytasz i masz wrażenie, że to jakiś horror. Dowiadujesz się, że śmieci zalały Urząd Miejski i ZGKiM. Nie sposób wejść do środka, nie można w żaden sposób ich usunąć. Nikt nie wie, co jest przyczyną. W komentarzach spanikowani ludzie szukają winnych. Wymieniani są wszyscy politycy polscy i zagraniczni, wojsko, policja, a nawet krasnoludki. I tylko pani Krysia napisała, że to zemsta naszej rzeki, naszej Sierpienicy, która miała dość tego, jak się z nią obchodzimy. Tych puszek, papierów, gruzu, całego syfu, jaki wrzucamy do jej koryta i zostawiamy na brzegach. Oddała nam to wszystko. Nam i służbom, których nie interesują leżące tygodniami brudy. Na własnej skórze mieliśmy się przekonać, jak to jest, gdy komuś za ciężko zabrać puszkę po wypitym napoju czy papierek po cukierku. Do pani Krysi nie przyczepiło się nic. Okazało się, że należy też do tych nielicznych, którzy mogą odklejać śmieci z ludzi, bo ona nie tylko nie zostawiała śmieci, ale też i zbierała te cudze, nie mogąc patrzeć na syf nad ulubioną rzeką.

Powyższa opowieść powstała po kolejnym spacerze nad Sierpienicą. Rzeka zasługuje na większą dbałość nas i służb miejskich. Od tygodni tam nie sprzątano. Ba, nawet nikt nie pofatygował się, by zabrać sprzątnięte wcześniej odpadki. Sytuacja uległa zmianie tuż przed zawodami, które odbyły się niedzielę. Na usilne prośby organizatorów służby uprzątnęły teren wzdłuż Sierpienicy. Takie akcje nie powinny być jednorazowe, a ludzie, którym nie chce się wziąć i wyrzucić do kosza na śmieci butelki czy papierka po cukierkach, przykładnie karani.

(.)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%