Zamknij

Memento mori

20:19, 01.11.2020 A.M Aktualizacja: 17:01, 02.11.2020
Skomentuj Obraz Gerd Altmann z Pixabay Obraz Gerd Altmann z Pixabay

 

Każdy człowiek kiedyś umrze. Jedni mając kilka dni, inni przeżywszy sto lat. Nikt z nas nie wie kiedy, gdzie, w jaki sposób zakończy życie. Przemijanie jest częścią naszego świata. Wszystko ulega ciągłej zmianie, ostatnio coraz szybszej. Nasze wyobrażenie, że ciągle jesteśmy młodzi i żyć będziemy wiecznie, z każdym przeżytym rokiem staje się coraz mniej pewne. Kultura, w której się wychowaliśmy, nie chce przyjąć do wiadomości tego podstawowego prawa, że „rodzimy się z wyrokiem śmierci”.Listopad zawsze był czasem, w którym dopada melancholia. Spotkania przy grobach, wspomnienia tych, co byli przed nami, kilka uronionych łez. Życie cały czas jednak toczy się dalej. Kolejne pokolenia już mogą tylko przeczytać tablice na grobach, że jakiś zrozpaczony ojciec albo kochająca żona opłakują śmierć najbliższych. W grobie leżą już i oni, i ich dzieci, i dzieci ich dzieci…

W tym roku śmierć bardziej zajrzała nam, ludziom, w oczy. Cały świat nagle zamarł, obserwując przepełnione szpitale i karetki, które nie mają gdzie zawozić chorych, widząc, pokładających się na podłogach ze zmęczenia lekarzy, ratowników, pielęgniarki. Nagle dotarło do nas, że umrzemy, i to wcale nie musi być tak za milion lat, ale za tydzień, a może kilka dni. Staramy się dalej wypierać tę świadomość, krzycząc, że na inne choroby ludzie umierają, że koronawirus nam niestraszny, że to tylko zmowa mediów, farmaceutów, rowerzystów i kogo tam jeszcze nam ślina na język przyniesie. Bo przecież umierają tylko starzy i chorzy, tak jak zawsze. No dobrze, ostatnio też było kilka przypadków tych młodych i zdrowych, ale to się nie liczy. My nie umrzemy, bo mamy za dużo planów, za dużo rzeczy do zrobienia, bo to nie nasz czas.

Od bardzo dawna tak się nie baliśmy. Wojnę znamy z opowieści albo z telewizji. Czasów wielkich epidemii nie ma już nawet kto wspominać. I nagle zabierają nam cały znany świat, poukładany, ten z wakacyjnymi lotami na Kubę, wieczornymi spotkaniami w pubach, odprowadzaniem dzieci do szkoły i na kółka pozalekcyjne oraz milionem innych, oczywistych zajęć, które wykonywaliśmy każdego dnia. Znów musimy uświadomić sobie, że jesteśmy śmiertelni. Że to wszystko może zniknąć od jednego oddechu.

Możemy żyć dalej, udając tak, jak dotychczas, że śmierć to tylko fajny kostium na Halloween i całkiem niezły motyw w filmach, a my, podobnie jak w bohaterowie gier komputerowych, mamy jeszcze kilkanaście żyć do wykorzystania. Jednak prawda jest inna. Nie mamy, nie mają ich też nasi bliscy, przyjaciele i znajomi. Dziś jesteśmy tu, z nimi, jutro kogoś może już obok nie być. Warto zatem coś zrobić, by pokazać, jak są dla nas ważni.

W dzisiejszym świecie łatwo zapominamy, że mamy mało czasu, by znaleźć najlepszą stronę siebie, pozwolić jej zaistnieć. Zostawiamy to na później. Czy zdążymy, zanim spoczniemy obok tych, którzy byli przed nami?

(A.M)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%