Zamknij

Abrakadabra czy inhibitor trzeciej generacji?

19:05, 22.10.2020 A.M Aktualizacja: 19:05, 22.10.2020
Skomentuj

 

Przez wieki ludzie wierzyli, że choroby są wynikiem gniewu lub woli bogów, ewentualnie są wywoływane przez czary. Przez stulecia próbowano różnych sposobów, by przedłużyć życie. Były zioła, pijawki, puszczanie krwi. Powoli, bardzo powoli medycyna szła do przodu, szukając coraz to nowych, lepszych rozwiązań. To, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było jedynie wymysłem pisarzy science fiction, zaczęliśmy traktować jako normalność. Tomograf, rezonans, przeszczepy narządów, przyszywanie uciętych kończyn - przywykliśmy, że są. Jednak medycyna poszła dużo dalej. Kiedyś lekarz był od wszystkiego: od wycięcia wyrostka, przez przyjęcie porodu, po ulżenie w bólu głowy. Jeden, który załatwiał wszystko. Dziś specjalizacje są coraz bardziej wąskie. Jest nie tylko chirurg, ale neurochirurg, kardiochirurg, chirurg naczyniowy, ortopeda, traumatolog i tak dalej. Tak samo stało się z lekami. To już nie są zwykła aspiryna, czy antybiotyki, których skład wydawał nam się znajomy. Podczas produkcji leków jest wykorzystywana zaawansowana technologia.

„Inhibitor 3 generacji, który w randomizowanych badaniach III fazy uzyskał znamienną statystycznie oraz istotną klinicznie poprawę w zakresie czasu całkowitego przeżycia u wcześniej nieleczonych pacjentów z lokalnie zaawansowanym bądź uogólnionym niedrobnokomórkowym rakiem płuca wykazującym obecność mutacji w genie EGFR” - tak brzmi opis jednego z leków. Dla lekarza, który specjalizuje się w leczeniu raka płuc, jest tekstem zrozumiałym, bo on ma wiedzę. Dla większości z nas te słowa brzmią podobnie jak „abrakadabra”, bo my wiedzy nie mamy. Nie wiemy, czym są inhibitory, randominizowane badania, ani na czym polega obecność mutacji w genie EGFR. I w razie konieczności staramy się wierzyć tym, którzy wiedzę posiedli, że akurat ten lek może nam pomóc.

Jak nasi przodkowie, próbujemy żyć jak najdłużej. Czy jesteśmy królikami doświadczalnymi? Oczywiście - dopóki ktoś nie opracuje leku gwarantującego wieczną młodość, kolejne pokolenia będą królikami doświadczalnymi.

Faszerują nas chemią – to jeden z najczęściej spotykanych zarzutów wobec współczesnej medycyny. No cóż, ludzie w czasach pierwotnych faszerowani chemią nie byli, a trzydziestolatkowie stali nad grobem. Zresztą po co sięgać tak daleko. Przecież większość z nas pamięta czasy, kiedy pięćdziesięciokilkuletnia kobieta to już była staruszka. Teraz proszę popatrzcie, jak wyglądają ludzie w wieku sześćdziesięciu czy siedemdziesięciu lat - ci faszerowani coraz bardziej chemią.

Wierzę, że zjedzenie czosnku, wypicie herbaty z miodem i cytryną może pomóc przy przeziębieniu, okład z tłuczonej kapusty zmniejszy obrzęk powstały w wyniku stłuczenia, a sposób naszego życia (odżywianie, stres, ruch) wpływa na zdrowie. Wierzę nawet w to, że można komuś przekazać energię, a także w skuteczność wielu metod pochodzących z medycyny alternatywnej. Ale to nie ona pomaga żyć cukrzykom. To nie medycyna naturalna pozwala na wydłużanie kości. Nie ona pomaga przy zawale serca. Wtedy potrzebujemy czegoś więcej niż okładów, ziół czy ćwiczeń. Potrzebujemy leków i ludzi, którzy wiedzą, jak te leki stosować. Wiedzą, że nie wystarczy o zmierzchu albo o północy pójść na rozstaje dróg, splunąć trzy razy przez lewe ramię i powiedzieć zgiń, przepadnij.

Obecny poziom medycyny jest dla większości z nas „magią”. Nie rozumiemy jej, nasze umysły nie potrafią jej pojąć, dlatego często wybieramy to, co dla nas jest zrozumiałe. Proste recepty, diety cud, sposoby babuni, no i ostatnio wszechobecne porady z internetu osób, które nawołują do „włączenia myślenia”, stały się przepisem na zdrowie. Dlaczego? Bo wolimy to, co jest zrozumiałe dla nas, od naukowego hermetycznego języka. Poza tym „abrakadabrę” już oswoiliśmy, a „inhibitora 3 generacji” jeszcze nie. Dlatego też łatwiej nam snuć teorie spiskowe - przyjmujemy rzeczy takimi, jakimi ogarnia je nasz umysł, a polowania na czarownice to normalność w historii człowieka...

Tak czy inaczej, wszystkim - i tym od abrakadabry, i tym od inhibitora 3 generacji, i tym, którzy tkwią gdzieś pośrodku - życzę dużo zdrowia. Przyda nam się wszystkim.

(A.M)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%