14 października jak Polska długa i szeroka świętowano Dzień Edukacji Narodowej. I oczywiście zewsząd dało się słyszeć same superlatywy o zawodzie nauczyciela, bo przecież życie pedagoga to niewątpliwie raj na ziemi. W końcu kto inny może się pochwalić aż dwoma miesiącami wakacji w roku? A do tego mają jeszcze ferie zimowe! I długie weekendy! No i te wszystkie wolne dni, gdy szkoła jest zamknięta. Leżą sobie przez całe lato na egzotycznych wakacjach pod palmami, a zimą szusują na nartach w modnych kurortach w Alpach czy innych Himalajach. No bo przecież lekcje same się przygotowują, te stosy sprawozdań, ocen czy tabelek same się wypełniają, zaś szkolenia to czysta przyjemność, a nie harówka.
Wszyscy mówią też, że praca nauczyciela to nie jest zwykła praca, to misja. A misja, jak wie każdy, kto chociaż raz oglądał filmy akcji, to niekończące się przygody, pełne emocji i niezaplanowanych zwrotów akcji, które zapewniają cudowni, energiczni uczniowie, zawsze gotowi do nauki, z głowami pełnymi pytań i sercami wypełnionymi szacunkiem do nauczyciela. I te dzieciaczki, młodzież nasza kochana stara się bardzo, by nauczyciele w nudę nie popadli, a rutyna do ich drzwi nie zastukała. Taki np. Michał próbuje na każdej lekcji geografii udowadniać, że ziemia jest płaska, Hania prosi nauczyciela, żeby był cicho, bo nie słyszy, co kolega do niej mówi, a Kuba nie chce śpiewać hymnu, bo uznaje tylko disco polo.
Nie należy też zapominać o rodzicach, to przecież najlepsi przyjaciele każdego nauczyciela. Tak bardzo dbają o swoje dzieci, że regularnie dzielą się swoimi troskami i przemyśleniami. Nieważne, że jest niedziela albo inne święto. Wiadomo - od przyjaciela odbiera się telefon nawet o drugiej w nocy, by omówić niezwykle ważną kwestię – dlaczego Zuzia dostała czwórkę z biologii, skoro przecież od maleńkości interesuje się przyrodą? Albo dlaczego Kaperek miał tak mało punktów z kartkówki, skoro tata sprawdzał jego notatki i wszystko było w porządku? No przecież nauczyciel powinien być na każde zawołanie, zwłaszcza w takich sprawach, i tak ma tyle wolnego.
A takie sprawdzanie klasówek i kartkówek to dopiero jest radosne zajęcie. Nie, nie, nauczyciel wcale nie pracuje po lekcjach, on robi to dla przyjemności. Wręcz się nie może doczekać, by wrócić do domu i od razu zasiąść do kolejnej porcji prac uczniów, aby dowiedzieć się, że pole prostokąta o bokach 50 i 100 cm jest z pewnością duże, albo że epitetów używa się po to, aby mówić o kimś ładniej, tudzież, że grzyby zbudowane są z kapelusza, trzonu i grzybicy, a Pana Tadeusza najtaniej można kupić w znanym dyskoncie.
Nie zapominajmy też o najważniejszym aspekcie tej cudownej pracy, czyli o docenianiu. Wszyscy wiedzą, że bycie nauczycielem to ogromny prestiż. Rodzice biją się o możliwość przekazania nauczycielowi kwiatów, dzieci śpiewają serenady, a rząd dba o solidne wynagrodzenie, by po podwyżkach każdy pracownik oświaty mógł sobie pozwolić na wakacje na Malediwach i nowy samochód. W końcu nikt nie zasługuje na wyższe pensje niż ci, którzy codziennie zmieniają świat, prawda?
Zatem, drodzy nauczyciele, niech wam wszyscy zazdroszczą tego rajskiego zawodu, tych trzech miesięcy wakacji, telefonów o świcie, nieustającej wdzięczności, doby, która będzie miała co najmniej 48 godzin, by móc ogarnąć wszystkie wymagania, uczniów, rodziców, dyrekcji, organów prowadzących, kuratorium, ministerstwa, oraz całej reszty cudów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz