Zamknij

Nadchodzi wakacyjne pandemonium

19:34, 24.06.2019 A.M Aktualizacja: 19:34, 24.06.2019
Skomentuj

 

Przychodzi w ciągu roku taki czas, kiedy chcemy odpocząć. Są tacy, którzy uważają, że owym wymarzonym momentem odpoczynku są wakacje...

Od kilku lat już w czerwcu robi się niesamowicie, upiornie wręcz gorąco, więc zaczynają się marzenia o leżeniu na plaży, ewentualnie pod parasolem nad brzegiem basenu, bardziej ambitni kombinują nawet, jak dostać się nad Morskie Oko czy w Bieszczady, a jeszcze bardziej zdeterminowani planują remont mieszkania, prace ogrodnicze z własnoręcznym zbudowaniem altany włącznie. Najgorzej mają ci, którzy posiadają dzieci w wieku nienadającym się do wysłania ich na samodzielne wojaże, a babcie są w stanie wytrzymać z ukochanym brzdącem tydzień, góra dwa. Wtedy zaczyna się planowanie, kiedy wysłać, komu podrzucić, kiedy urlop wziąć. Znam kilka rodzin, w których okres wakacji to istne pandemonium, chociaż wydawało się, że doskonale ułożony marcowy plan, w którym zostało dokładnie rozrysowane kto, gdzie, z kim i w czym, jest najlepszym z możliwych. Tyle tylko, że dwa dni przed wyjazdem do cioci nad morze Krzyś zachorował na ospę, babcia Krysia miała atak woreczka żółciowego, no i jeszcze ukochany miś Julci gdzieś się zapodział, jak nic ukradli go, związali i teraz będą żądać okupu. I nie zapominajmy o zwierzętach. Taki kot na przykład, widząc, że się pakujemy, dostaje rozstroju. Walizki trzeba wyciągać w ostatniej chwili i jeszcze mocno je chronić, bo może mu przyjść do głowy zaznaczenie swojego terytorium.

Życie rodzica, szczególnie w wakacje, nie jest łatwe. Nawet jak ma platynową kartę i niczym nieograniczone środki pieniężne. To i tak okaże się, że bez żółtego wiaderka i niebieskiej łopatki (tej łopatki) nad morze nie można jechać. I to nic, że można kupić dokładnie taką samą nad owym morzem, w sklepie przy hotelu. To musi być to wiaderko i ta łopatka. W przypadku ciut starszych wystarczy telefon i generalnie można mieć ich z głowy. Ale niektórzy rodzice wpadają na pomysł budowania więzi z dziećmi i zabrania im t e g o telefonu lub podstępne wywożenie w miejsca, gdzie nie ma zasięgu. W takim przypadku brak łopatki jest naprawdę pestką i nawet nerwowy kot nie przebije tego, co może się stać, gdy okaże się, że nie można się komunikować ze światem. Tak, wiem, kiedyś ludzie żyli bez telefonów komórkowych, ba nawet bez zwykłych telefonów, a internet nie istniał. Ja to wiem i pewnie jeszcze kilka osób by się znalazło. Ale jak się ma dwanaście czy piętnaście lat, to te czasy są taką samą prehistorią, jak bitwa pod Wiedniem lub chrzest Polski. Poza tym zabranie z naturalnego środowiska i to podstępem na dodatek jest dużym szokiem dla organizmu, który w różny sposób może manifestować swoje niezadowolenie. A to na pewno nie jest to, czego chcemy doświadczać na wakacjach. No chyba że szukamy ekstremalnych emocji. To wtedy zdecydowanie tak.

Są jednak tacy, którzy dzieci nie mają, ewentualnie są one w takim wieku, że nie trzeba się martwić, co z nimi zrobić. Wbrew pozorom im też nie jest łatwo. W pracy słyszą, że przecież niekoniecznie powinni iść na urlop w okresie letnim, bo przecież piwo wtedy gorące, mężczyźni (ewentualnie kobiety) spoceni (spocone), wszędzie krzyczą dzieci albo ich rodzice, a i ceny wysokie. Lepiej jechać po sezonie, np. pod koniec października, wtedy cisza, spokój, odpocząć można. Niektórzy to nawet nie pamiętają, żeby mieli urlop w lipcu lub sierpniu. I nawet polubili zimne piwo w listopadzie.
W każdym razie w związku ze zbliżającymi się wakacjami życzę wszystkim wiele radości, zaznania odpoczynku w ulubionej formie, czasu na wspólne tworzenie wspomnień, tym ciut starszym oglądania przygód Pana Samochodzika, a tym młodszym odkrywania świata poza szklaną szybką.

I jeszcze jedne życzenia - z okazji Dnia Ojca: wszystkiego najlepszego dla mężczyzn, którzy mają dzieci i starają się, by świat ich pociech był jak najlepszy i najwspanialszy, którzy jak potrzeba przebierają się za księżniczki i rycerzy, smażą naleśniki i wiedzą, jak za gardło ściska, gdy słychać „jesteś najukochańszym tatusiem na świecie”. Dużo dobrego, Tato.

 

(A.M)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%