Bezkrólewie po łacinie nazywane jest interregnum. To taki okres między śmiercią lub abdykacją króla a wstąpieniem na tron jego następcy. Polska szlachta starała się zabezpieczyć przed jego skutkami, bo zdawała sobie sprawę, że w tym czasie łatwo nie będzie. Rządził więc prymas, a sądy kapturowe działały w trybie przyspieszonym. Teraz nie mamy króla, więc takich zmartwień mieć nie powinniśmy. Ktoś tam zawsze w naszym imieniu władzę i pieczę nad naszym dobrobytem sprawuje. W tym roku w okresie „bezkrólewia” wypadła majówka. Był to cudowny czas, bo biorąc trzy dni wolnego, można było świętować przez ponad tydzień. Pogoda trafiła nam się iście letnia. Ponad 25 stopni Celsjusza pokazywały każdego dnia termometry. Idealny moment, żeby się z domu ruszyć, przed małym lub dużym ekranem nie siedzieć, oczu nie przemęczać, patrząc na życie innych. Sierpczan nie trzeba było o tym przekonywać, bo gremialnie wynieśli się na łono przyrody, organizując grille poza miastem albo urządzając wycieczki do ciekawych miejsc. Takie się przynajmniej odniosło wrażenie, patrząc na ofertę spędzania wolnego czasu, która czekała na nas w samym Sierpcu. Jeszcze niespełna miesiąc temu każdy wolny dzień wypełniony był zawodami, potańcówkami, warsztatami. Podczas majówki czekało na nas pięknie udekorowane biało-czerwonymi flagami miasto i spokój. Postanowiono, że sami o siebie zadbamy.
Pierwszego maja, w Dzień Święta Pracy, odpoczywaliśmy. Wiadomo, w taki dzień nie należy nic robić, bo można pecha przyciągnąć albo inną zarazę. Na kilku stronach powiązanych z urzędami ukazały się nawet plakaty związane ze świętem. W Sierpcu gremialnie przemilczano dwudziestą rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Tak jakbyśmy się zaczęli wstydzić tego, że w tej Unii jesteśmy. A może już bliżej nam z tymi, którzy nawołują do wystąpienia z niej i dlatego cichcem przemknęliśmy przez to święto. Na Placu Europejskim nawet jednej niebieskiej flagi ze złotymi gwiazdami nie zauważyłam. O festynie to już nawet nie wspominam. Ale tego przecież robić nie było potrzeby, skoro mieszkańcy wyjechali gdzieś tam „ładować akumulatory” lub kiełbasę przegryzać kaszanką. Poza tym my wielkim miastem nie jesteśmy, u nas nikt na takie rzeczy nie przyjdzie.
W Dzień Flagi ciut bardziej ożywił się internet. Drugi maja w większości urzędów był dniem pracującym, więc można było powstawiać posty o przywiązaniu do polskich symboli narodowych. Na mieście już flagi wisiały, więc wszystko się zgadzało. Kiedyś, w zamierzchłych czasach, czyli jakieś dziesięć lat temu, był z tej okazji organizowany happening z przemarszem przez miasto biało-czerwonego korowodu, koncertem orkiestry, opowieścią o barwach narodowych i wspólną zabawą. Ale to było dawno temu i wszyscy się buntowali, bo musieli z dalekich wypraw do Sierpca wracać. Także inicjatywa upadła.
Święto Narodowe Trzeciego Maja zostało zagospodarowane. Była msza święta w intencji ojczyzny, przemarsz i składanie wieńców pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, który jak wszem wobec wiadomo z uchwaleniem Konstytucji 3 Maja nie miał nic wspólnego, ale skoro zawsze tam się składa kwiaty, więc tradycję należy podtrzymywać i znicz zapalić. Można było iść pod ten pomnik ulicą Konstytucji 3 Maja, żeby chociaż w jakiś sposób nawiązać do tej 233. rocznicy. Nie ma tradycji, żeby to święto obchodzić na wesoło, więc jak zawsze - było na poważnie i smutno. Ci, co być musieli, byli. Inni, że tak się wyrażę, olali tę majówkową imprezę w naszym mieście, dostarczając kolejnego argumentu, że władza miała rację, nie organizując innych wydarzeń. Poza tym po co komu takie koncerty, potańcówki, plenerowy teatr, warsztaty edukacyjne lub wydarzenia sportowe. U nas na pewno się to nie przyjmie, bo zaraz po oficjalnych uroczystościach wszyscy się spieszą, żeby wyjechać z miasta i dalej, w przyjemnej atmosferze, spędzać majówkę.
Czwartego maja był Międzynarodowy Dzień Strażaka. Życzenia i podziękowania w internecie sypały się jak z rękawa. I słusznie. Majówka nie należała do łatwych dla służb mundurowych. Kilka razy dziennie było w Sierpcu słychać jadące na syrenach wozy.
Niedziela była już ostatnim dniem wielkiej laby, więc większość, by uniknąć zamieszania z powrotami, wróciła wcześniej do Sierpca. Owa większość załapała się na majówkę w skansenie. Tłumnie przybyliśmy posiedzieć i pobiesiadować na polanie. A było po czym palce oblizywać, co oglądać i słuchać.
Okres bezkrólewia nam się kończy, bo nowo wybrane władze przysięgę złożą, że będą obowiązki swoje sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro gminy i jej mieszkańców. Jestem ciekawa, jak na majowe święta zapatrują się nowi włodarze miasta i powiatu. Czy w przyszłym roku znów okaże się, że nie warto nam głowy zawracać jakimiś zorganizowanymi formami świętowania?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz