Zamknij

Iść pod prąd

06:43, 28.03.2024 . Aktualizacja: 06:43, 28.03.2024
Skomentuj zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay.com zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay.com

 

Od dawien dawna wydawało mi się, że przedświąteczne porządki zostały wymyślone po to, aby poczuć ból wszystkich znanych i nieznanych mięśni, mieć powód do wywołania przynajmniej pięciu awantur i do tego jeszcze kilka pretekstów do narzekania, że w każdym normalnym domu to sprzątają już od co najmniej miesiąca. Tak jakby wszyscy wiedzieli, że bez umytych okien, prób uporządkowania szuflady z rzeczami, które na pewno się kiedyś przydadzą i wytartego kurzu za szafą, święta nie będą ważne. Po prostu się nie odbędą, nie będzie magii, kurczaki nie będą radośnie biegały po podwórku, a może nawet dzwony na rezurekcję nie zadzwonią. Przed każdymi świętami marudziłam, ale z obawy przed owymi bliżej nieokreślonymi plagami na wszelki wypadek sprzątałam. W tym roku postanowiłam jednak dokonać dużej i radykalnej zmiany. Tych, którzy myślą, że nic nie będę robić, rozczaruję. Tego już też próbowałam i absolutnie się nie sprawdziło. Genetycznie mam zakodowane w jakiejś sekwencji DNA, że przed świętami trzeba generalne porządki zrobić. Postanowiłam sobie coś innego. W tym roku nie będę narzekać, nawet pod nosem, co w moim przypadku wcale nie jest łatwe, na przesuwanie kurzu z kąta w kąt, mycie nieużywanych kieliszków i poszukiwanie zaginionych skarpetek. Zamiast tego zamierzam cieszyć się każdą możliwą czynnością. Przez moment, ale tylko przez ułamek sekundy, przeleciał mi przez myśl pomysł, aby zastosować się do rady z internetu i stworzyć w komputerze folder o wdzięcznej nazwie „bałagan w domu”, a następnie, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, wykasować go, odpowiadając przy okazji na pytanie „Czy chcesz na pewno usunąć bałagan w domu na stałe?”.

Jednak zdecydowanie większą siłę oddziaływania na moją podświadomość w ostatnich dniach ma książka Davida Gogginsa „Bez końca” niż rady z sieci. Może dlatego, że jest świetnie przetłumaczona, a nie ma w życiu wiele większych przyjemności, niż poczytać coś, co jest dobrze napisane. Tak w skrócie: David Goggins jest uważany za najtwardszego człowieka na świecie, bo kiedyś postanowił, że się nie podda. Jeśli coś jest do zrobienia, to robisz to. Banalnie prosta filozofia, prawda? Ale już to, że ból i cierpienie prowadzą do doskonałości i hartują umysł, jest dużo mniej oczywiste i odstrasza. Chociaż to stwierdzenie jest idealne, aby zmierzyć się ze zmorą poszukiwania kurzu w miejscach, w które nikt nie zajrzał od I wieku naszej ery (znaczy się od świąt Bożego Narodzenia). Uczenie się dyscypliny do łatwych rzeczy nie należy. Szczególnie, jak do zrobienia zostało jeszcze milion spraw, w tym co najmniej pół miliona z tych odłożonych na później. Ale daje satysfakcję, przynajmniej mnie.

Sprzątanie ma jedną cudowną zaletę. Pozwala myśleć, szczególnie, gdy wyłączy się muzykę, podcasty i wszelkie inne tego typu zagłuszacze. Można posłuchać siebie i poprowadzić kilka ciekawych rozmów z osobą, która nas bardzo dobrze zna i ceni, a do tego jest mądra i inteligentna, czyli samym sobą. Czy dla takich chwil nie warto pocierpieć przy sprzątaniu?

Z okazji zbliżających się świąt życzę Czytelnikom Ekstra Sierpca, ich znajomym i nieznajomym tego, abyście odkryli radość w życiu, poczuli smak osiągania rzeczy, które wcześniej wydawały się niewykonalne, byście zrozumieli siebie i potrafili dzielić się z innymi doskonałością, która została okupiona bólem wynikłym z przedświątecznych porządków.

(.)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%