Zamknij

Reforma, która przetrwała 25 lat

18:03, 13.02.2024 . Aktualizacja: 18:04, 13.02.2024
Skomentuj

 

Był rok 1999 r. Z początkiem stycznia w Polsce wprowadzono cztery wielkie reformy. Zasypano nas reklamami, jak to nam dobrze będzie na emeryturze, kiedy to ze szklanką soku i plastikową (jeszcze wtedy nikt nie mówił o zanieczyszczeniu plastikiem wód) słomką będziemy siedzieć na leżakach pod palmami i rozkoszować się zasłużonym odpoczynkiem. Lekiem na zapaść służby zdrowia miały być kasy chorych. Zauważono też, że młodzież szybciej dojrzewa i uznano, że nie ma potrzeby, by w jednej szkole koczowali pierwszoklasiści i ósmoklasiści. Gimnazja miały być rozwiązaniem na wszelkiego rodzaju bolączki okresu burzy hormonów. Pozwolono obywatelom również na dokonanie wyboru nowych radnych, bo tych miejskich i gminnych było nam za mało. Dzięki temu możemy na kartach wyborczych zaznaczać dodatkowe dwa krzyżyki.

Trzy pierwsze reformy stały się już historią. Najszybciej padły kasy chorych. Trudno się dziwić. Chorzy zawsze mają pod górkę, a kasy ciągle brak. Później okazało się, że jednak mieli rację ci, którzy ostrzegali przed reformą emerytalną. I tak zostaliśmy z pięknymi marzeniami o emeryturze na Bali. Długo broniła się oświata, ale tam o zmiany zawsze trudno, poza tym nieźle się orientują w różnego rodzaju obronach. Ale jeszcze lepiej na strategiach, niuansach i podchodach znają się politycy, więc pewnie dlatego reforma administracyjna się ostała i na razie nie słychać, żeby ktoś przy niej chciał majstrować. Chociaż w Polsce to nigdy nic nie wiadomo. Może ktoś odkryje inną interpretację ustawy o samorządzie powiatowym lub wojewódzkim. Może w ramach „wyrównywania szans” i „wzajemnego poszanowania” zostanie wprowadzona rotacyjność. Pewnego pięknego dnia możemy się obudzić w województwie sierpeckim, a siedzibą powiatu zostanie Polik albo Żuki. Kwestia tylko znalezienia odpowiedniego profesora, co nam wystarczająco dobrze zinterpretuje owe ustawy, biorąc pod uwagę nie tylko literę prawa, ale przede wszystkim zaszłości historyczne (dwa zamki, pobyt generała Władysława Andersa na białym koniu, cudowne źródełko, a o pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego to już nawet nie wspominam), zalecenia Unii Europejskiej (takie np. związane z kompetencjami kluczowymi. W mieście wojewódzkim przecież łatwiej zapewnić wszystkim wysoką jakość kształcenia, szkoleń i możliwości uczenia się przez całe życie niż w takim powiatowym) i spełnianie pragnień suwerena, czyli naszą wielką chęć poznania, jakby to było mieszkać w mieście wojewódzkim. Jak nam się już znudzi, to oddamy innym owo bycie w centrum uwagi wszelkich innych miast, miasteczek i wsi. Takie korki spowodowane protestami mogą być bardziej uciążliwe niż wtedy, gdy most zamknęli, więc szansa, że przekażemy innym to brzemię jest całkiem spora.

Wracając jednak do reformy, która już istnieje, 25 lat temu powstał Powiat Sierpecki. Po ćwierć wieku mamy się czym pochwalić. Szpital się rozbudowuje, basen nadal działa, drogi są coraz lepszej jakości, szkoły kształcą kolejne pokolenia w coraz lepszych warunkach lokalowych, ostatnio nawet strzelnicy się dorobiliśmy. Mamy też większe możliwości marudzenia. Jakby powiaty nie powstały, to mielibyśmy znacznie mniej winnych wszystkiemu, a tak - radnych jest dwa razy więcej, więcej w razie czego jest kogo „napastować” z oskarżeniem o to, że rów źle wykopany, chodnik krzywy, lekarzy od wszystkiego nie ma, na oficjalne otwarcie drogi nie zaproszono ciotecznej siostry stryjecznego brata byłego sołtysa, no i w paru tysiącach innych ważnych spraw. Jakby powiat nie istniał, trzeba by jeździć do stolicy, próbować znaleźć kogoś decyzyjnego, a ten by nam pismo kazał pisać, znaczki przyklejać i za nic nie mógłby zrozumieć, kim jest owa stryjeczna babka zięcia pierwszej żony wujka ze strony matki, co to walczy o wykonanie wjazdu z drogi na jej pole.

Samorządowcom powiatowym i wojewódzkim życzę kolejnych możliwości zaskarbiania sobie życzliwości ludzi i poczucia, że są potrzebni.

(.)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%