Burza rozszalała się nad Sierpcem i okolicą. Wystarczyła chwila, by doprowadzić do nieszczęścia. Piorun, który trafił w stodołę, spowodował pożar. W wyniku obrażeń zmarło pięciu młodych ludzi, kilkudziesięciu odniosło rany. To była jedna z największych katastrof, do których doszło w powiecie sierpeckim podczas dwudziestolecia międzywojennego.
Kurjer Warszawski z 20 czerwca 1931 r. relacjonuje zdarzenie, które miało miejsce dwa dni wcześniej (18 czerwca) w Studzieńcu, gdzie odbywał się wykład dla uczestników obozu przysposobienia wojskowego, prowadzony przez komendanta miejscowego Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego porucznika Jana Płossa z 4. Pułku Strzelców Konnych Ziemi Łęczyckiej stacjonującego w Płocku.
Wobec nadciągającej burzy młodzież w liczbie 115 osób, schowała się nie do namiotu, ale do pobliskiej należącej do majątku stodoły, gdzie wykład miał odbywać się w dalszym ciągu. W pewnym momencie straszna błyskawica rozdarła niebo i cała stodoła natychmiast stanęła w ogniu. Trudno opisać scenę piekła dantejskiego, jaka się tam rozegrała. Trzech chłopców padło porażonych piorunem, a ciała ich kompletnie zostały zwęglone. Wielu innych uległo silniejszym lub słabszym kontuzjom, a reszta rzuciła się do ucieczki.
Gwałtowność pożaru jednak była tak wielka, że w niespełna minutę od uderzenia pioruna zwęglone krokwie stodoły z trzaskiem zaczęły pękać i walić się na głowy kontuzjowanych, którzy nie zdołali się jeszcze wydostać. Porucznik Pł. wszczął od razu akcję ratunkową, wynosząc z narażeniem na spalenie się żywcem osłabionych, ogłuszonych i poranionych chłopców z ognia. Wreszcie samorzutnie zorganizowana nadciągnęła pomoc z pobliskiego Sierpca. Bawiący na inspekcji komendant wojewódzkiej policji państwowej Tomanowski, stanął na czele akcji ratunkowej. Policja, straż pożarna, właściciele taksówek i kto mógł spieszył na pomoc. Ogólna ilość ofiar strasznego wypadku wynosi 42 osoby. Wydobyto spod zgliszcz zwłoki trzech osób, dwie osoby wkrótce po wydobyciu ich z budynku zmarły, 7 ciężko rannych, 30 lżej rannych i poparzonych. Policja z trudem uspokoiła por. Płossa, który chciały poparzony ciągle chciał ratować chłopców z budynku. Por. Płosso w stanie ciężkim został odwieziony do pobliskiego szpitala.
Ofiarami tragicznego wydarzenia byli: Edward Ostrowski z Kusek, gm. Rościszewo, lat 21, Józef Gąsiorowski z Przyrodek, gm. Zieluń, lat 20, Marian Sobolewski ze Szreńska, gm. Mostowo, lat 20, Stanisław Gruźlewski z Małego Łącka, pow. działdowski, lat 20, Artur Zakrzewski z Keczkowa, pow. działdowski, lat 20.
Pogrzeb ofiar
Żołnierz Polski z 5 lipca 1931 r. donosi o pogrzebie ofiar pożaru, który odbył się 23 czerwca w Sierpcu. Wziął w nim udział szwadron 4 p. strz. kon., pluton 32 p. p., d-ca 8 dyw. piech., dyrektor P. U. W. F. i P. W., przedstawiciele władz wojskowych i cywilnych.
U stóp trumien złożono 76 wieńców, a po zakończonej mszy rozwinął się kondukt prawie 2 km długości, nad którym łopotały barwne sztandary. Nadzwyczaj liczny udział publiczności, około 10.000 osób, jest dowodem wrażenia, jakie wywarł wypadek i współczucia dla jego ofiar.
Na sierpeckim cmentarzu parafialnym do dziś znajduje się pomnik z orłem w koronie i epitafium „Przechodniu idź i oznajmij, że tu leżymy posłuszni rozkazu ojczyzny”.
Krzyż Zasługi
Za ratowanie życia uczestników Przysposobienia Wojskowego z płonącej stodoły w Studzieńcu por. Jan Płosso został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, a plut. Józef Demczuk i plut. rez. Jan Małomiejski Srebrnymi Krzyżami Zasługi. Medale wręczał dowódca OK I Warszawa gen. bryg. Jan Wróblewski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz