Zamknij

Nie chodzi o to, by było łatwo, ale żeby było warto

12:56, 23.03.2022 . Aktualizacja: 17:01, 23.03.2022
Skomentuj fot. arch. prywatne fot. arch. prywatne

 

 

Ineza Matysiak pracuje w sierpeckim browarze. Jest silną, energiczną kobietą, która dzięki dobrej organizacji łączy obowiązki służbowe z byciem mamą trójki chłopców.

 

Ma pani bardzo niezwykłe imię. Skąd ono się wzięło?

Jest oryginalne. To hiszpańskie imię, chociaż żadnych korzeni w tym kraju moja rodzina nie miała. Moi rodzice chcieli, abym miała na imię Inez. Jednakże w czasach PRL urzędnicy przy rejestracji stwierdzili, że imię żeńskie musi się kończyć na „a”. Nie było możliwości ich przekonania, że może być inaczej. I tak zostałam Inezą, chociaż kilku moich znajomych do dziś używa formy Inez.

 

Czy jest pani sierpczanką?

Nie, pochodzę z okolic Kutna. Mój przyjazd i osiedlenie się w Sierpcu było przypadkiem. W związku z tym, że mój ówczesny chłopak (teraz mąż) otrzymał staż w Browarze Kasztelan, ja również zaczęłam się starać o zatrudnienie w tym miejscu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Carlsberg „mnie chce” i to jeszcze przed zakończeniem studiów. Nie było łatwo, gdyż przez pół roku musiałam połączyć studia dziennie z pracą na 3 zmiany. W 2005 r. sprowadziłam się do Sierpca i można powiedzieć, że teraz to jest już moje miasto.

 

Czym się pani zajmuje?

Obecnie obejmuję stanowisko Carlsberg Excellence Manager. Zajmuję się programami podnoszącymi efektywność procesów i działań w wielu obszarach. Przez ostatnie lata największy priorytet kładliśmy na wzrost efektywności linii pakujących, co widać w wynikach, które rosną rok do roku. Jak powszechnie wiadomo, podstawą każdej zmiany na lepsze jest zaangażowanie pracowników. Jeden z programów Ciągłego Doskonalenia, który koordynuję, to Gemba Kaizen. Opiera się na wiedzy i doświadczeniu ludzi oraz chęci udoskonalania procesów produkcyjnych, jakościowych bądź swojego miejsca pracy.

Rokrocznie nasi pracownicy zgłaszają i wdrażają usprawnienia przekładające się na poprawę bezpieczeństwa, jakości czy efektywności. W 2021 w Carlsberg Polska możemy pochwalić się liczbą ponad 1300 takich propozycji.

 

Lubi pani to, co robi?

Tak. Można powiedzieć, że nie miałam w swojej karierze sytuacji, że nie lubiłam tego, co robiłam. Uważam to za duży plus. W każdym miejscu, w jakim się znajdowałam, miałam szansę się nauczyć czegoś nowego, bardzo potrzebnego w dalszej karierze. Zaczynałam pracę w browarze w dziale jakości. Przeszłam przez różne stanowiska. Po dwóch latach zostałam szefową tego działu. Przez kilka następnych lat zbierałam doświadczenie tak bardzo cenne na stanowisku kierowniczym. Z biegiem czasu moja odpowiedzialność rozszerzyła się z lokalnej (w naszym browarze) na ogólnopolską.

Później dostałam propozycję przejścia do działu pakowania. Zmiana była duża. Zostałam szefową największego działu w Browarze, który w 80% jest techniczny, a w 20% technologiczny. Było to duże wyzwanie, szczególnie przez pierwsze miesiące. Ale dzięki rewelacyjnej załodze pakowania, odnalazłam tam swoje miejsce. Przez kilka lat, w mojej ocenie, budowaliśmy i stanowiliśmy zgrany team.

Po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego czekało na mnie nowe wyzwanie - Carlsberg Excellence. Skład osobowy działu jest mniejszy, ale odpowiedzialność inna. Odpowiadam już nie tylko za browar Kasztelan, ale też za browary Bosman i Okocim. Dużo tez współpracuję z Grupą i regionem WE.

 

Teraz rzadko już spotyka się osoby, które pracują tyle czasu w jednym miejscu.

Carlsberg jest firmą, która daje możliwości rozwoju wewnątrz organizacji. Gdybym utknęła w jednym miejscu, bez szans na dalszy rozwój, to pewnie szukałabym czegoś nowego gdzie indziej. Jednak jeśli jest taka możliwość wewnątrz firmy, którą uważam za dobrego pracodawcę, do tego jest miła atmosfera i wartościowi ludzie, to po co szukać czegoś nowego na zewnątrz.

 

Jaki jest pani największy sukces zawodowy?

Nie wiem, czy można mówić, że to sukces - nie rozpatruję tego w tej kategorii. Jestem zadowolona, że nie tkwię cały czas w jednym miejscu. Szybko odnajduję się w nowych rolach, umiem dać z siebie coś wartościowego.

 

Zatem nie przeraża panią kolejna zmiana stanowiska?

Najtrudniejsza była pierwsza, ludzie generalnie boją się tego, co nieznane. Każdą następną przyjęłam już z pewną dozą ciekawości i zainteresowaniem, co będzie dalej...

Trzeba wykazywać się pewną życiową odwagą. Jeśli zdarza się okazja, to trzeba umieć z niej korzystać. Zazwyczaj wtedy pytam samą siebie: „co byś zrobiła, gdybyś się nie bała…?” Poza tym nie zawsze chodzi o to, by było łatwo, ale żeby było warto.

 

Czy browar włączył się w organizowanie pomocy dla Ukrainy?

Carlsberg jest firmą międzynarodową. Ma browary też w Ukrainie i Rosji. Ta sytuacja jest dla nas wszystkich bardzo trudna. Obecnie, z uwagi na działania wojenne, browary na Ukrainie są zamknięte. Staramy się pomagać, szczególnie naszym pracownikom. Jako sieć Carlsberg włączamy się w różne akcje, od dostarczania niezbędnych rzeczy po pomoc psychologiczną i prawną. Organizowane są konwoje do browaru do Lwowa, bo do dalszych nie ma już szans dojechać. Każdy browar włącza się także w działania lokalne. Również pracownicy pomagają w miarę swoich możliwości. Trudno sobie wyobrazić, że to, co obecnie się dzieje w Ukrainie, jest rzeczywistością, w której żyjemy.

 

Praca powoduje, że chyba musi pani sporo podróżować, jak to daje się godzić z obowiązkami mamy i żony?

Mam trzech synów, najstarszy ma 13 lat, średni 8, a najmłodszy 2 lata. Nie powiem, że jest to łatwe. Największy minus tego stanowiska to częste wyjazdy. Nieoceniona jest tutaj rola mojego męża. W czasie, gdy wyjeżdżam, to on staje na wysokości zadania i zajmuje się naszą wspaniałą trójką. Mamy osobę do opieki nad dziećmi, ale babcie i dziadkowie są daleko.

 

Jak się udaje?

To kwestia organizacji. Jeśli wiemy, co kiedy się wydarzy, to jesteśmy w stanie zaplanować sobie nasze kalendarze. Mamy wszystko rozpisane. Może to brzmi dziwnie, ale chyba tylko dobra organizacja pozwala na koordynację wszystkich aktywności. Starsi chłopcy oprócz nauki w szkole mają też sporo zajęć pozaszkolnych. Uprawiają sporty, mają zajęcia językowe, lubią podejmować różne aktywności. Staramy się z całych sił wspierać ich w pasjach.

 

Czy ma pani czas wolny tylko dla siebie, czy znajduje jeszcze pani na niego miejsce w kalendarzu?

Nie ukrywam że po narodzinach trzeciego dziecka stopniał on do niezbędnego minimum, które pozwala zachować dystans psychiczny do tego wszystkiego. Natomiast nie mogę powiedzieć, że mam czas obecnie realizować jakieś swoje pasje czy rozwijać zainteresowania.

Uwielbiam podróżować. To daje mi odskocznię od tego, co jest tu i teraz, poza tym pozwala otworzyć się na innych ludzi, inną kulturę. Zrozumieć że to, co jest oczywiste dla nas, nie musi być wcale oczywiste dla innych. Pandemia mocno ograniczyła wyjazdy, no i malutkie dziecko też nie pozwala na długie podróże. Wśród moich marzeń jest nadal chęć poznania Azji i Australii.

Dziękuję za rozmowę i życzę tych wymarzonych podróży.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%