26 stycznia 2021 roku zmarła Bożena Tober. Przez wiele lat była prezesem Sierpeckiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Chorych na Raka „ Szansa na życie”. Odeszła żegnana przez rodzinę, znajomych, wolontariuszy i członków organizacji, z którą była bardzo mocno związana.
Bożenę Tober znało, kochało i podziwiało wiele osób. Była żoną, matką, przyjaciółką, kobietą o otwartym sercu. Pomagała i uczyła pomagać. Jej pogrzeb odbył się 30 stycznia 2021 r. Przyszło wiele osób, które chciały się z nią ostatni raz pożegnać.
Dziękuję Ci, Bożenko...
Kazanie podczas mszy świętej w kościele świętego Stanisława Kostki w Sierpcu wygłosił ks. Józef Różański, który przed laty był wikariuszem w parafii św. Maksymiliana Kolbego i los wtedy zetknął go z Bożeną Tober. Zostali przyjaciółmi. Kontaktowali się często.
- Jeszcze kilka dni temu dostałem SMS-a od Bożenki - „zadzwonię, trochę pogawędzimy albo nas odwiedzisz” - mówił podczas kazania ks. Józef.
Kaznodzieja wspominał spotkania z Bożeną Tober. Opowiadał o jej zamiłowaniu do matematyki, że była logiczna w myśleniu, w tym co mówiła i robiła.
- Myślę, że twoje zdolności będą potrzebne w liczeniu zbawionych. Głęboko wierzę, że Bóg jest potężniejszy niż nasze słabości. Nie zapomnij także policzyć nas – powiedział ksiądz.
Ks. Józef opowiadał też, jak jeszcze jako wikariusz wspólnie z proboszczem Wacławem Abramczykiem zaproponowali Bożenie Tober ukończenie studium i zostanie doradczynią w sprawach małżeńskich i rodzinnych. I chociaż obawiała się, czy podoła, to zgodziła się, zdała egzamin i pomagała innym.
- Dziękuję Ci, Bożenko, za każdy Twój uśmiech, za każde dobre słowo. Ty i Twoja rodzina byliście ze mną w najtrudniejszych chwilach mojego życia, szczególnie kiedy odchodzili moi rodzice.
Niech Bóg Ci wynagrodzi – powiedział ks. Józef Różański.
Odkryć dobro w człowieku
Wspomnienie Wojciecha Rychtera, obecnego prezesa Stowarzyszenia „Szansa na Życie”:
„Znaliśmy się z Bożenką od dzieciństwa. Ona mieszkała przy ulicy Wojska Polskiego, a ja na Nowotki (dziś ul. Benedyktyńska). Razem się wychowaliśmy. Później nasze drogi na chwilę się rozeszły. Aż przyszedł rok 2004. Wtedy powstało nasze stowarzyszenie. Zaczęło się od choroby Marzeny Boros. Mocno ją wspierała Bożena Tober. Była też w grupie założycielskiej „Szansy na Życie”. W 2007 r. wybraliśmy ją na prezesa naszego Stowarzyszenia. W 2020 r. została honorowym prezesem. Wiele godzin spędziliśmy razem, planując i organizując pomoc. Bożenka, podobnie jak my wszyscy, wierzyła, że w każdym człowieku jest dobro, czasem trzeba tylko pomóc je odkryć. Wielokrotnie, czasem w środku nocy, jeździliśmy do naszych podopiecznych, bo coś się stało, potrzebna była natychmiastowa interwencja. Przez wiele lat „drewniak” na ul. Piastowskiej, gdzie mieścił się sklep państwa Tober, służył nam za biuro, za miejsce spotkań. Właściwie tam zawsze ktoś od nas był. Bożenka każdego przygarniała do serca. Wspierała nas, zachęcała do działań. Przez dziesięć lat wspólnie z Samorządowym Porozumieniem Ziemi Sierpeckiej „Zgoda” organizowaliśmy bale charytatywne, podczas których zbieraliśmy pieniądze dla naszych podopiecznych. Łącznie pozyskaliśmy w ten sposób ponad 200 tys. zł. To Bożenka chodziła z zaproszeniami do swoich znajomych i nikt nie potrafił jej odmówić, gdy mówiła swoje „no jak to, bez ciebie przecież nie może się odbyć”.
Co najmniej dwa razy w miesiącu organizowaliśmy spotkania lub wyjazdy dla naszych członków. To ona wymyśliła, że możemy brać udział w Maratonie Charytatywnym Zumby. Często sama sponsorowała wycieczki, ale i szukała osób, które mogą pomóc. Bywały sytuacje, kiedy na już był potrzebny lek, ssak czy remont domu. Bożena angażowała się całą sobą. Wiele godzin spędziliśmy razem. Żartobliwie mówiła, że jestem jej „drugim mężem”.
Żegnam niezwykłą przyjaciółkę, człowieka wrażliwego, prawego i szlachetnego, który w służbie bliźniemu odnajdował sens życia.
Twoje życie, Bożenko, miało nie tylko głęboki sens, ale niosło przesłanie dla innych. I za to Ci bardzo dziękuję. Pozostaniesz na zawsze w pamięci nas wszystkich, bo przecież „nie odchodzi się tak naprawdę i zupełnie, bo mimo wszystko pozostaje się w czyjejś pamięci na zawsze”.
Siostra, przyjaciółka, szefowa
Wspomnienie Anny Konowady.
„Bożenka była osobą charyzmatyczną, niesamowicie ciepłą i pogodną, każdego dnia uśmiechniętą, była pełna empatii dla drugiego człowieka i żadnej potrzebującej osobie nie odmawiała wsparcia. Posiadała niezwykłą umiejętność zrozumienia innych ludzi, ich uczuć, potrzeb. Miała dar łączenia i budowania więzi, które były ponad wszystkimi podziałami. Była bardzo lubiana, wręcz kochana przez ludzi, którymi uwielbiała się otaczać. Ona też kochała ludzi i kochała życie, z którym stanowczo za szybko musiała się pożegnać. Jej śmierć przyszła cicho, nieproszona i niezapowiedziana. Bożenka jest już tam, dokąd zmierzamy my wszyscy pogrążeni w smutku. Dziękuję Ci, Kochana, że byłaś w moim życiu, bo mogłam z Tobą dzielić codzienne smutki i radości. Miałam też możliwość pracować dla Ciebie, a byłaś najlepszą szefową na świecie. Pozostaniesz na zawsze w moim sercu droga Siostro – Przyjaciółko – Szefowo.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz