Był historykiem, dziennikarzem, muzykiem, wspaniałym gawędziarzem, współautorem kilku sierpeckich publikacji popularno-naukowych, twórcą wystaw, synem, mężem, ojcem. Miał tylko 48 lat, gdy przyszedł po niego „zegarmistrz światła purpurowy” i poszedł za nim, nie wiadomo gdzie, na zawsze.
15 października 2024 r. pojawiła się w mediach społecznościowych informacja o śmierci Tomasza Krukowskiego. Historyka z wykształcenia i zamiłowania. Przyszło mu w życiu być tym pierwszym. To on był pierwszym redaktorem naczelnym „Życia Sierpca”, tygodnika innego od wszystkich wcześniejszych periodycznych wydawnictw. To on próbował „uporządkować” naszą lokalną historię. To jemu zawdzięczamy, że wiele okruchów wspomnień, dokumentów, zdjęć nie zginęło w niepamięci. Miał dar wyszukiwania takich opowieści. Z jednej strony potrafił dotrzeć do przeciętnego zjadacza chleba swoją gawędą o czasach dawno minionych, z drugiej nie zaniedbywał dokładnego, żmudnego sprawdzania faktów, grzebania w stosach dokumentów, docierania do źródeł. Zostało po nim mnóstwo artykułów o dawnym Sierpcu. Ponad ćwierć wieku temu wstawiał pierwsze notatki historyczne na stronę internetową sierpc online. Tworzył kalendarium wydarzeń.
Kiedy powołano do życia Pracownię Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpca, wybór dyrektora był oczywisty. Tomek organizował tę placówkę od podstaw, zbierając artefakty, fotografie, tworząc ewidencję zbiorów i strukturę jednostki. Nie zamknął się w murach Pracowni. Chętnie wychodził do ludzi, nawiązywał kontakty z przedwojennymi mieszkańcami miasta, ich potomkami. Zarażał swoją pasją młodych ludzi. Prowadził lekcje w szkołach, stworzył Sierpecką Grupę Eksploracji Historycznej „SEGREH”. Był redaktorem, autorem i współautorem kilku sierpeckich publikacji popularno-naukowych, m.in. „Sierpc w fotografii” czy „Dziejopisu Sierpeckiego”, twórcą wystaw historycznych dotyczących miasta i okolic. Dla wielu osób pozostanie ubranym w czarne stroje panem, który w programie telewizji kablowej „Sierpc znany i nieznany” odkrywał tajemnice związane z naszą ziemią i jej mieszkańcami.
Był też znanym sierpeckim muzykiem, basistą, wokalistą, założycielem i współzałożycielem wielu sierpeckich zespołów, głównie spod znaku nurtu punk. Miał duży dystans do siebie i świata. Kiedy przyjaciele zorganizowali koncert charytatywny, z pewną dozą nonszalancji opowiadał o „swoim raku”. Walczył z nim, wspierany przez rodzinę.
Na sierpeckim cmentarzu parafialnym żegnało go wiele osób. I chociaż nie było łatwo pogodzić się z odejściem kogoś, kogo się znało, z kim miało się jeszcze tyle do porozmawiania, do zagrania to jednak piękny słoneczny październikowy piątek niósł nadzieję, że w innym świecie, w innym czasie, znów będzie można się spotkać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz