Wszystko zaczęło się, jak to zwykle bywa, od marzenia – o przedszkolu, w którym dzieci nie uczą się angielskiego z podręcznika, tylko obcują z nim każdego dnia. A że marzenia nie są po to, żeby odkładać je na półkę, Joanna Urbańska wzięła sprawy w swoje ręce i stworzyła miejsce, którego wcześniej w Sierpcu nie było.