W tym roku minęło trzydzieści lat od chwili, kiedy razem siedzieliśmy w hali LO w Sierpcu i głowiliśmy się nad egzaminem dojrzałości. Okrągła rocznica była dobrą okazją, by znów się spotkać i powspominać stare dobre czasy.
Klasa IVC o profilu ogólnym z językiem niemieckim w Liceum Ogólnokształcącym im. mjra Henryka Sucharskiego w Sierpcu, której wychowawczynią była Barbara Białecka, to moja klasa. Przez cztery lata dorobiliśmy się dużo wspólnych wspomnień. Potrafiliśmy się jednoczyć przeciw „wspólnemu wrogowi”. Zwykle byli to nauczyciele, pragnący nam wtłoczyć do głowy jak najwięcej wiedzy. Razem uciekaliśmy z lekcji, razem tłumaczyliśmy, dlaczego nie mogliśmy się przygotować do sprawdzianu, a teraz razem spotykamy się, by powspominać i poopowiadać o tym, co się zmieniło przez te trzydzieści lat.
Wielkie wagary
To był wtorek. Mieliśmy mieć wtedy siedem lekcji, dwie zapowiedziane kartkówki i jakieś większe odpytywanie. Kto rzucił hasło, żeby iść na wagary, do końca nie jest pewne. W każdym razie zamiast grzecznie pod salą czekać na pierwszy tego dnia dzwonek, zabraliśmy plecaki, zeszliśmy do szatni, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na zewnątrz szkoły, przy okazji zbierając tych, którzy przychodzili później. Zimno było, śnieg nawet miejscami leżał, a my twardo brnęliśmy przez „białe góry” na Kokoszkę. Dlaczego akurat tam? Pojęcia nie mam. W każdym razie postanowiliśmy do szkoły już tego dnia nie wracać. W domach grzecznie się nawet przyznaliśmy później do zbiorowej ucieczki. Któraś z dziewczyn zadzwoniła do mnie i stwierdziła, że dostała ochrzan od mamy, bo nie przyszła do domu i nie założyła cieplejszej kurtki. Była afera. Chyba nie za bardzo wiedziano, co z nami zrobić. Klasowe wagary się zdarzały, ale z jednej godziny, a nie z całego dnia. Przeżyliśmy. Karne sprzątanie szkoły też. Sprzątali nawet ci, którzy na wagary oficjalnie nie poszli, bo akurat tego dnia ich całkiem legalnie na lekcjach nie było. Ale jakby byli, też by poszli, więc też im się należała kara.
Matura 1993
Był maj 1993 roku. Zakwitły już kasztanowce. Maturzyści z pewną obawą szykowali się do egzaminu dojrzałości. Nie było wiadomo, czy nie zostanie on przełożony na późniejszy termin. Trwał wielki strajk nauczycieli w całej Polsce.
— Tyle razy przekładaliśmy kartkówki, klasówki, wszelkie powtórki materiału, to teraz mogą nam odwlec termin matury — śmieliśmy się wtedy.
Jednak grono pedagogiczne liceum zdecydowało, że matury odbędą się zgodnie z planem. I było tak, jak być powinno. Miejsc w hali nie losowaliśmy. Wchodziło się klasami, według alfabetycznej listy. Przed wejściem był obowiązkowy „kopniak” na szczęście od nauczycieli. Egzaminy pisemne były z języka polskiego, a do wyboru była matematyka, biologia lub historia. Na wyniki nie czekaliśmy długo. U nas zdali wszyscy. Później przyszła pora na egzaminy ustne. Język polski, język obcy i jeden dowolnie wybrany przedmiot.
— Naprzeciwko liceum ustawiono wesołe miasteczko. Jeszcze wtedy Plac Europejski nie istniał. Pamiętam, że język niemiecki zdawaliśmy po południu. Usiadłam przed komisją, padło pierwsze pytanie, próbuję coś odpowiedzieć i nagle głośno rozbrzmiewa „Mydełko Fa” — ze śmiechem wspominała jedna z dziewczyn.
Spotkanie po latach
Spotkanie klasowe robiliśmy już kilkakrotnie. W tym roku sprawy w swoje ręce wzięła Anna Ławicka. Na czacie oznajmiła nam, że zarezerwowała już miejsce dla nas na 15 lipca. Jako mieszkanka Wrocławia miała najbliżej, żeby takie sprawy załatwić. Reszta została powiadomiona za pomocą najrozmaitszych środków komunikacji. Podobno nawet tam-tamy poszły w ruch. W każdym razie większa część klasy się stawiła. Przyjechali z Wrocławia, Kutna, Bydgoszczy, Płocka, Torunia. Nawet ci z Sierpca samego dotarli. Powspominaliśmy, obejrzeliśmy zdjęcia partnerów, dzieci, a nawet wnuczki (sztuk na razie jedna), kotów, psów. Ustaliliśmy, że trzeba znów się spotkać, bo nic tak nie odświeża pamięci, jak opowieść Jurka o piętnastu piątkach z matematyki, wspomnienia Ani i Asi o szkolnym sklepiku, czy wyjaśnienia Basi i Sławka o ich wspólnym pójściu na studniówkę. A do ustalenia jeszcze parę kwestii zostało, np. jak to było z tym autobusem na wyjazd do opery, czy kto nie dotarł na spektakl w Toruniu.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ekstrasierpc.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz