Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Wspomnienie Tomasza Hoffmana

. 11:16, 09.12.2025
Zapal znicz

 

 

Odszedł Tomasz Hoffman – człowiek, który z równą pasją potrafił grać na saksofonie, walczyć na boiskach badmintonowych oraz kortach tenisowych, rozwiązywać skomplikowane zagadnienia podatkowe i przede wszystkim szanować ludzi.

 

22 października 2025 roku do Łukomia przybyło wielu ludzi. Przyjechali, by pożegnać Tomasza Hoffmana i towarzyszyć mu w ostatniej ziemskiej drodze, wspominać wspólne chwile, dziękować za to, że dane im było go znać. Są ludzie, którzy pozostawiają po sobie ślady – trwałe, prawdziwe. Tomek był jednym z nich.

Od lokalnej społeczności

W kościele parafialnym w Łukomiu odbyła się msza święta pogrzebowa. Proboszcz parafii, ksiądz Mariusz Stasiak, w kazaniu przypomniał życie Tomasza Hoffmana – pełne pracy, wiary i zaangażowania w sprawy innych. Mówił o strażackiej służbie, o orkiestrze, o wrażliwości, która łączyła w nim miłość do muzyki i ludzi. – Z olbrzymią pasją i oddaniem troszczył się o orkiestrę dętą, w której grał na saksofonie ponad 40 lat. Skład orkiestry się zmieniał, ale pan Tomasz zawsze był. Organizował instrumenty, zachęcał młodzież do grania – wspominał proboszcz.

Ze wzruszeniem przywołał ich ostatnie spotkanie – zaledwie tydzień przed śmiercią. Tomasz chciał przyjąć sakramenty. Był już wtedy bardzo słaby, ale myślał nie o sobie, lecz o orkiestrze. Martwił się, że brakuje młodych muzyków, że nie ma komu grać na nowych instrumentach.

– Był człowiekiem bardzo wrażliwym na muzykę, na kulturę. I zapewne stąd brała się jego wrażliwość na drugiego człowieka – stwierdził proboszcz.

Ksiądz wspominał również o jego aktywności społecznej. Tomasz Hoffman został radnym gminy Rościszewo, gdy miał zaledwie 26 lat. W latach 2002–2006 był przewodniczącym Rady Gminy. Jako radny był inicjatorem szeregu działań i inwestycji dla dobra mieszkańców m.in. budowy szkoły w Łukomiu, stacji uzdatniania wody i wodociągu w tej części gminy.

Po skończeniu studiów na Politechnice Warszawskiej, filli w Płocku podjął pracę w Urzędzie Skarbowym w Sierpcu. Założył rodzinę, na świat przyszły dzieci – synowie Mateusz, Bartosz i Wiktor.

Ksiądz Mariusz Stasiak wspominał dobro, które Tomasz niósł ludziom każdego dnia – zarówno w pracy, jak i poza nią. – Jeden z parafian powiedział: „Proszę księdza, kiedy byłem w urzędzie i coś było potrzebne, przyszedł pan Tomek i od razu pomógł”. To nie był odosobniony głos. Świadectwo dobroci i otwartości na drugiego człowieka – dodał.

Tomasz był też pasjonatem sportu – grał w badmintona i tenisa, angażował się w życie lokalnych klubów. Choroba przyszła nagle. Ponad rok temu usłyszał diagnozę: nowotwór złośliwy trzustki. Walczył dzielnie, wspierany przez rodzinę i przyjaciół. Odszedł w dniu 28. rocznicy zawarcia małżeństwa z Romaną.

– Pan Tomasz przegrał tę nierówną i niesprawiedliwą walkę. Dlaczego on? Dlaczego tak dobry, wrażliwy człowiek musiał tak wcześnie odejść? Nikt z nas nie zna odpowiedzi na to pytanie – mówił ksiądz.

Na koniec proboszcz podziękował za życie Tomasza Hoffmana.– Pewnie pan Tomasz tam, w niebie, chwaląc Boga, będzie koncertował w boskiej orkiestrze, zdając sprawę ze swego życia, ze swoich pasji, z dobrych uczynków. Dziękuję Bogu, że dane mi było poznać pana Tomasza. Dziękujemy Ci za Twoje życie, za Twoją obecność wśród nas, za to, że wspierałeś i pomagałeś tak, jak umiałeś – mówił ksiądz Mariusz Stasiak.

 

Od urzędników

Po zakończonej mszy świętej głos zabrała Monika Jastrzębska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Sierpcu. W imieniu całego zespołu żegnała wieloletniego współpracownika i przyjaciela.– Tak trudno pogodzić się z myślą, że już nie wejdę do Twojego pokoju, nie usłyszę Twojego spokojnego głosu, nie doświadczę Twojej rozwagi i życzliwości – mówiła ze wzruszeniem. – Byłeś kimś wyjątkowym. Twoja praca, Twoja postawa, Twoje człowieczeństwo były dla nas wzorem. Przez lata pełniłeś służbę z niezwykłą odpowiedzialnością i oddaniem. Dla Ciebie praca w urzędzie nie była obowiązkiem, była misją – służbą ludziom i Rzeczypospolitej.

Wspominała jego profesjonalizm, wiedzę i opanowanie, ale przede wszystkim dobroć. – Zawsze byłeś tam, gdzie trzeba. Gotowy pomóc, doradzić, znaleźć rozwiązanie, nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Nie szukałeś winnych – szukałeś sposobów, by pomóc – mówiła.

Przywołała też wspomnienia z codziennej pracy. – Twoja mądrość nie brała się tylko z książek, ale z doświadczenia, z empatii, z daru rozumienia ludzi. Potrafiłeś słuchać i rozumieć. Zawsze widziałeś w człowieku więcej niż tylko sprawy, dokumenty, wniosek.

Naczelnik przypominała wspólne chwile:– Mimo ogromu obowiązków miałeś czas dla innych. Czasem wystarczyło jedno Twoje zdanie i jeden uśmiech, by trudny dzień stał się lżejszy. Byłeś dla nas nie tylko kierownikiem, ale mentorem i przyjacielem – mówiła.

Podkreśliła, że jego największym osiągnięciem nie były nagrody czy odznaczenia, lecz szacunek i wdzięczność tych, z którymi pracował. – Dziękujemy Ci, Tomaszu, za Twoją mądrość, uczciwość, oddanie i spokój. Za każdą rozmowę, za każdy uśmiech i każde dobre słowo. Twoje życie było pięknym przykładem, jak można łączyć obowiązek z sercem – zakończyła.

 

Od skarbowców

Henryka Piekarska, była naczelnik Urzędu Skarbowego w Sierpcu, żegnała Tomka – jak mówiła – nie tylko jako współpracownika, ale także jako przyjaciela. Wystąpiła w imieniu Ogólnopolskiej Fundacji Skarbowości im. Jana Pawła II.

– Kiedy trzydzieści lat temu przyjmowałam do pracy trzech młodych inżynierów po Politechnice Warszawskiej, nie przypuszczałam, że jednego z nich przyjdzie mi dziś pożegnać. Z Tomkiem zawsze wiązały się wspomnienia dobre, pogodne, czasem zabawne. Miał w sobie niezwykły humor i pogodę ducha. Potrafił rozładować napięcie i sprawić, że wszystko wydawało się prostsze – mówiła.

Przywołała wspólne wyjazdy, spotkania rodzinne, chwile, w których potrafił poświęcić się dzieciom, by inni mogli odpocząć i cieszyć się chwilą.– Takiego go zapamiętam: uśmiechniętego, życzliwego, zawsze z sercem dla innych – dodała.

Mówiła też o jego społecznej pasji.– To, że był urzędnikiem państwowym, nie przeszkadzało mu być świetnym samorządowcem. Bardzo współpracował z wójtem, dbał o sprawy lokalne. Ta mała ojczyzna, jego Łukomie, zawsze była dla niego ważna – podkreślała.

– Kochany Tomku, zawsze byłeś tam, gdzie trzeba, taki, jak trzeba. Zawsze można było na Ciebie liczyć. Widocznie byłeś bardziej potrzebny tam, w tej niebieskiej krainie. Do zobaczenia – zakończyła cicho.

 

Od sportowców

W imieniu Ogniska TKKF „Kubuś” Sierpc zmarłego pożegnał prezes Jakub Grodzicki.– Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego kolegi Tomasza Hoffmana. Od 2011 roku był członkiem Ogniska TKKF „Kubuś”. Przyszedł do nas, bo chciał się uczyć grać w badmintona – wspominał.

Opowiadał, że Tomek szybko stał się nie tylko zawodnikiem, ale duszą sportowej społeczności.– Był konsekwentny, skupiony, a przy tym pełen humoru. Przeciwnicy, którzy go nie znali, myśleli, że to amator, którego łatwo pokonać. A potem mieli wielkie oczy ze zdziwienia – mówił z uśmiechem.

Przywołał wspólne treningi i turnieje.– Sięgał po laury w zawodach rejonowych, wojewódzkich i ogólnopolskich. Pokochał tenis. Spędzał na korcie długie godziny. Miał talent, pasję i ogromną determinację. Od wielu lat miałem przyjemność być jego partnerem deblowym. Rozumieliśmy się bez słów – mówił.

Wspominał także ich ostatni wspólny turniej – zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią.– Jeszcze w lipcu tego roku graliśmy razem. Byliśmy najstarszą parą, a mimo to zajęliśmy drugie miejsce. Tomku, mam nadzieję, że tam, po tej drugiej stronie, znajdziesz dla nas jakiś kort i że jeszcze kiedyś razem zagramy – dodał.

Na zakończenie ogłosił, że Tomasz Hoffman został uhonorowany tytułem honorowego członka Ogniska TKKF „Kubuś” Sierpc.

 

Od naczelnej

Tomka poznałam w Urzędzie Skarbowym. Były to lata 90. Dopiero co skończyłam szkołę. Zatrudniono mnie, bym wprowadzała dane z formularzy PIT do komputera. To była moja pierwsza praca. Byłam bardzo zestresowana. I wtedy pojawił się on. Do dziś nie wiem, jakim cudem sprawił, że strach odszedł. Kilka zdań, żartów, uśmiech – i nagle wszystko stało się prostsze. Potrafił w niezwykły sposób zmieniać życie innych ludzi. Nie wiem nawet, czy zdawał sobie z tego sprawę.

Przez lata spotykaliśmy się w różnych miejscach. I zawsze wymienialiśmy się nowymi kawałami. Miał podobne do mojego poczucie humoru, więc na wiele rzeczy patrzyliśmy podobnie. Uwielbiałam przyglądać się, jak gra w tenisa czy badmintona. Wydawało się, że stał w miejscu, a zmuszał przeciwników, by biegali na najwyższych obrotach.

Dobrze jest spotykać takich ludzi na swojej drodze, bo wtedy wie się, że można więcej, lepiej, spokojniej. Tomek, dziękuję.

 

(.)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ekstrasierpc.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%