Zamknij

Chleba naszego powszedniego

14:40, 19.09.2023 . Aktualizacja: 14:48, 29.10.2023
Skomentuj Obraz Ilo z Pixabay Obraz Ilo z Pixabay

 

Oficjalna część dożynek zawsze wzbudza we mnie uczucie wdzięczności, że miałam szczęście urodzić się w takich czasach i w takim kraju. Pewnie, że można zawsze trafić lepiej, ale mogłam też trafić dużo, dużo gorzej. Narzekamy na cywilizację, zatrucie powietrza, wody, na jedzenie, które mało ma wspólnego z prawdziwym pokarmem. Wydaje nam się, że kiedyś ludzie mieli lepiej, bo nie oddychali spalinami, do potraw nikt nie dodawał dziwnych składników z „E” w nazwie, a i stresów było mniej. Niby było lepiej, a średnia życia rzadko przekraczała 40 lat. Obecnie czterdziestka to przecież nic takiego, raptem pierwsza połówka. Przynajmniej tak twierdzę, odkąd zobaczyłam ową czwórkę na moim torcie.

Wracając jednak do myśli na dożynkach, przypomniałam sobie, jak u mnie w domu kreśliło się symbol krzyża na bochenku chleba, nim zaczęło się go kroić. Mama, podnosząc kromkę, która upadła na ziemię, całowała ją na przeprosiny. Ktoś, komu kiedykolwiek brakowało jedzenia, rozumie, jak wielkie znaczenie mają zbiory. Susza, grad, mróz, zbyt duże opady — jest tak wiele czynników niezależnych od człowieka, mogących spowodować, że nie będzie co jeść. Dziś myślimy bardziej - rolnik odnotuje stratę, dostanie odszkodowanie i wszystko będzie dobrze. Nie przejmujemy się. Jeszcze nie tak dawno zniszczone uprawy oznaczały głód. Nie ssanie w żołądku i zastanawianie się, co by wyciągnąć z lodówki albo do jakiej pizzerii zadzwonić, ale prawdziwy głód, który zabiera wszystkie siły, sprawia, że człowiek umiera. To dlatego z taką należną czcią wiele osób, szczególnie tych starszych, odnosi się do chleba. Wyrzucenie go do śmieci uważają za grzech i z bolącym sercem patrzą na tych, którzy nie szanują tego, co mają.

Byłam w swoim życiu na wielu dożynkach. Z zamkniętymi oczami mogę powiedzieć, jak będzie wyglądała oficjalna część. Po przodkach zostało nam wiele przyśpiewek i obrzędów. Jednak coraz mniej je rozumiemy. Nieurodzaj przestał nas straszyć. Wydaje nam się oczywiste, że tak czy inaczej w naszych sklepach będzie wszystko. Na wyciągnięcie ręki mamy żywość, o której nasi przodkowie nie słyszeli. Nie będzie chleba, to dostanie się coś innego. Gdzieś powoli gubimy znaczenie tego, czym jest dla nas pokarm. W Polsce w 2022 r. zmarnowało się 5 mln ton żywności. W każdej sekundzie wyrzucamy 152 kg różnego rodzaju produktów. Najwięcej ląduje w odpadach chleba, tego naszego powszedniego. Statystyczny Polak marnuje rocznie 247 kg jedzenia. Średnia w UE wynosi 173 kg na osobę. Wychodzi na to, że jesteśmy bardzo bogatym narodem, skoro stać nas na wyrzucanie żywności. Są próby, aby temu zapobiec, ale dopóki znów nie nauczymy się szacunku do darów ziemi, nie ma szans, żeby coś się zmieniło. Wolałabym, żebyśmy nie musieli się tego uczyć, odczuwając głód. Przecież da się kupić mniej i nie wyrzucić, da się oddać zbędną kromkę chleba komuś innemu. Niekoniecznie od razu musi być to ktoś głodny, co szkodzi poczęstować sąsiada zanim coś się zepsuje.

Życzę tego, czego życzono na wszystkich dożynkach w naszym powiecie i zapewne w całej Polsce, żeby chleba tego naszego powszedniego nigdy nam nie zabrakło.

(.)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%