Zamknij

Demony w szkole

10:50, 05.10.2023 . Aktualizacja: 10:50, 05.10.2023
Skomentuj zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay

 

Pewien człowiek, na tyle młody, że jeszcze jest zmuszany przez siły wyższe (czytaj rodziców) do chodzenia do szkoły, zwrócił się do mnie z prośbą, żebym na łamach gazety „użaliła się nad losem tych wszystkich, których pozbawia się prawa do decydowania o sobie, zabiera się wolną wolę i zmusza do barbarzyńskiego siedzenia po kilka godzin na niewygodnych krzesłach w dusznych salach”. Argumenty na poparcie swojej tezy przygotował solidne. W Biblii wyraźnie jest napisane, że kiedy Bóg stworzył człowieka, to dał mu coś bardzo kosztownego - wolną wolę. A dziecko wyboru nie ma. Tylko przymus i przymus. Zawsze pod górkę. W ten sposób, zdaniem małolata, lekceważy się prawo boskie, ale też i prawo ludzkie jest omijane, bo przecież prawo do zdobywania wiedzy nie powinno wiązać się z przymusem chodzenia do szkoły. Tyrada była na tyle długa, że przestałam zapamiętywać kolejne jej elementy. Zaczęłam się natomiast zastanawiać, czy chłopak nie powinien pomyśleć o startowaniu w wyborach. Mówił z takim żarem i pasją, że spokojnie przekonałby do siebie wiele osób, szczególnie jeśli one również byłyby skazane na chodzenie do szkoły. Z dalszego wywodu (trzeba przyznać, że młodzieniec musiał włożyć trochę pracy, by się przygotować) zapamiętałam jeszcze zarzut o wstydzie. Znaczy się my, dorośli, powinniśmy się wstydzić, że w XXI wieku każemy jeszcze biednym dzieciom chodzić do szkoły. Już dawno wymyślono odpowiednie narzędzia i każdy mógłby zdobywać wiedzę na własną rękę. A dorośli są po prostu potworami. Strzygi, wampiry, wilkołaki i co tylko tam sobie można wyobrazić, od pierwszych dni września stoją w progach szkół i przybrawszy ugładzone postacie, uśmiechają się delikatnie, by za chwilę rzucić się z bardzo dużą intensywnością na żer. Wygłodniałe przez dwa miesiące towarzystwo nauczycieli będzie starało się odrobić straty energetyczne. Klasówki, kartkówki, odpytywania pozwolą na uzupełnienie nadwątlonych sił. Rodzice i dziadkowie też wcale są nie lepsi. Z dobrej woli nie pomagają w odrabianiu lekcji, podwożą na zajęcia dodatkowe. Też potrzebują się wgryźć w niewinne szyjki. To dlatego system nauczania w szkołach zmienia się w bardzo powolny sposób. Dorośli żerują na dzieciach, żywią się ich nieszczęściem wywołanym przez łacińskie słówka i datę bitwy pod Kannami. Ukryte w nas demony nie mogą bez tego żyć. „Jesteście potworami” — powtórzył młodzieniec, patrząc mi prosto w oczy.

Nie powiem, wizja, w której wampiry uczą matematyki, strzygi języka polskiego, a demony wf-u wywołała na mojej twarzy uśmiech. I pomyślałam, że absolutnie nie można zmieniać obecnie istniejącego systemu. Skoro wywołuje aż takie możliwości twórcze wśród nastolatków, to musi zostać. Dzieciaki i tak mają lepiej niż my, bo muszą się tylko uczyć, a nie, jak my w ich wieku, kozy pasać, w piecu palić, obiad gotować, latawce sklejać i arkę na wypadek potopu budować. Poza tym każdy małolat wie, że najgorsze w życiu jest pierwsze osiemnaście lat. Później można już, korzystając z wolnej woli, iść do pracy, w której robi się same interesujące rzeczy.

Dobrego nowego roku szkolnego.

(.)

redaktor naczelna Ekstra Sierpc Wiadomości Lokalne, mol książkowy, wegetarianka, kocha prokrastynację, od lat związana z TKKF ,,Kubuś", okazjonalnie miłośniczka gotowania i pieczenia, albo gdzieś biegnie, albo pisze

Anna Matuszewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%