„Samo życie” to drugi tomik poezji Tadeusza Rutkowskiego. Na promocję publikacji przybyło wielu sierpczan ciekawych przemyśleń poety i jego wizji świata.
Spotkanie odbyło się w sali teatralnej Centrum Kultury i Sztuki w Sierpcu. Poprowadziła je Magdalena Staniszewska.
— Gdy w 2020 roku ukazał się pierwszy tomik poetycki „Przychodzimy odchodzimy”, to było spore zaskoczenie, bo chemik, dyrektor szkoły, menadżer, niewątpliwie umysł ścisły i analityczny, a tu nagle poezja, z jej subtelnościami i niedomówieniami. Takie nieznane oblicze człowieka, którego znamy od lat. Podczas dzisiejszego wieczoru zgłębimy zatem to mniej znane oblicze Tadeusza Rutkowskiego — wrażliwca, ale też trochę złośliwca — powiedziała Magdalena Staniszewska, przedstawiając poetę.
Życie bez internetu
Tadeusz Rutkowski zaczął swoje wystąpienie od wierszowanego powitania: „Gdyby ktoś dziesięć lat temu przepowiedział, że dzisiaj w takiej roli będę przed państwem stał lub siedział, to bardzo negatywnie o stanie jego umysłu bym się wypowiedział. Nawet Wernyhora by tego nie przewidział. Pytia z Kasandrą nie byłby w stanie przewidzieć, że coś takiego się stanie. Idąc za hrabiego Fredry głosem, nie ma co się wadzić z losem”.
W rozmowie z prowadzącą poeta uchylił rąbka tajemnicy ze swojego życia. Z lekkim przymrużeniem oka opowiadał, jakie to miał trudne dzieciństwo, bo tam, gdzie mieszkał, nie było Internetu i dlatego musiał się nauczyć czytać, żeby poznać świat. Zaczęło się od „Jak Wojtek został strażakiem”. A potem czytał wszystko, co mu wpadło w ręce.
— Książka towarzyszyła mi od zawsze. Święty Tomasz z Akwinu powiedział kiedyś, że największą łaską, która na niego spłynęła, było to, że nauczył się czytać. Dodam, że dla mnie jeszcze większą było to, że zrozumiałem, co czytam — stwierdził Tadeusz Rutkowski.
Poeta wspominał także wspaniałą polonistkę Antoninę Girszewską, która zaszczepiła w nim miłość do poezji.
Od „Ody do szczura” do tomików wierszy
Pierwszy wiersz Tadeusz Rutkowski napisał dzięki szczurowi. Był wtedy hodowcą drobiu. Kiedy zauważył, że coś dusi kurczaki, postanowił zaczaić się na drapieżnika. Trwało to kilka nocy. Wtedy zaczął pisać „Odę do szczura”. Był to długi wiersz.
— Obserwuję to, co nas otacza, słucham, patrzę, dużo inspiracji czerpię z przyrody. Las jest kopalnią tematów. Bardzo ważne są dla mnie obrazy. Czasem coś tylko zapisuję, by później do tego wrócić — opowiadał Tadeusz Rutkowski.
Wiersze poety przeczytały Krystyna Żytowiecka, Magdalena Staniszewska i Joanna Kloc, a o muzyczne interpretacje pokusił się pieśniarz Andrzej Korczyński.
Tadeusz Rutkowski podziękował osobom, które pomogły mu w wydaniu nowego tomiku Magdalenie Staniszewskiej, Piotrowi Wolskiemu, JKG Technik sp. z o.o. z Gdańska. Dużo dobrych słów padło pod adresem „lawendowej” żony Barbary. To ona przekonała poetę, że warto wyciągnąć wiersze z szuflady i pokazać je większej liczbie osób. Podziękowania usłyszeli też ci, którzy przybyli na poetyckie spotkanie.
0 0
A tu link do nagrania wieczoru poezji: https://www.youtube.com/watch?v=Chh2r5Cpxfw