„Kino Stanisława Barei — aktualne także dziś” to temat wykładu Rafała Dajbora dla słuchaczy Sierpeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy znakomicie zdali egzamin z cytatów z kultowych polskich komedii.
Rafał Dajbor jest aktorem (występuje w Teatrze Żydowskim w Warszawie, zagrał kilkadziesiąt niewielkich ról w polskich filmach i serialach), dziennikarzem, autorem dwóch książek („Jak u Barei, czyli kto to powiedział” i „Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli Jak u Barei 2”) i redaktorem strony www.mariuszgorczynski.pl, poświęconej nieżyjącemu już aktorowi Mariuszowi Gorczyńskiemu, występującemu też w filmach Barei. W Sierpcu gościł na zaproszenie Uniwersytetu Trzeciego Wieku, przybliżając jego słuchaczom ciekawostki o mistrzu polskiej komedii i jego filmach.
Temu misiu
„Ja rozumie, że wam jest zimno. Ale jak jest zima — to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury”, „Czy konie mnie słyszą?!”, „Nie ma takiego miasta - Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...”, „Oczko mu się odlepiło. Temu misiu”, „Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać” — to cytaty z filmów Stanisława Barei, które zna większość Polaków, a na pewno znają ją sierpeccy seniorzy.
Rafał Dajbor opowiadał o urodzonym w 1929 r. Stanisławie Barei, który za życia musiał się mierzyć z drwinami i krytyką. Kazimierz Kutz stworzył nawet złośliwy termin „bareizm” dla kina małowartościowego. Dysydenci kultury z czasów PRL traktowali go jako „trzeciorzędnego reżysera nieważnych filmów”. A jednak widzowie kochali jego filmy i kochają je nadal.
Twórczość Barei można podzielić na trzy okresy. W pierwszym (lata 60.) powstały filmy „Mąż swojej żony”, „Przygoda z piosenką”, „Żona dla Australijczyka”. Były to typowo rozrywkowe komedie. W latach 70. Bareja zmienia się i zaczyny tworzyć komedię satyryczną. Nawiązuje współpracę z Jackiem Fedorowiczem („Poszukiwany, poszukiwana” i „Nie ma róży bez ognia”) i Stanisławem Tymem („Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Miś”). W latach 80. powstają seriale — „Alternatywy 4” i „Zmiennicy”.
Kanalia ponadczasowa
Rafał Dajbor opowiadał też o walce Stanisława Barei z cenzurą i cenzorami.
— Bareja bezlitośnie drwił z PRL-u, ale przede wszystkim drwił z ludzkich i polski przywar. Korzystał z realiów PRL-u, bo w takich mu przyszło żyć i tworzyć. Moim zdaniem jego podane w komediowej formie diagnozy społeczne wciąż brzmią zadziwiająco aktualnie. Barei udało się m.in. stworzyć postać kanalii ponadczasowej. Ryszard Ochódzki pasuje do każdych czasów. Myślę, że każdy z nas zna kogoś, kto „słowa prawdy nigdy nie powiedział” — mówił Rafał Dajbor.
Bareja zaczął być doceniany przez krytyków dopiero po śmierci. Na nowo jego filmy zostały odkryte pod koniec XX wieku.
— Na kopy można liczyć tytuły prasowe wykorzystujące cytaty z filmów Barei. Jeśli tylko w sferze władzy wyniknie jakiś bardzo jawny przejaw lizusostwa, to na pewno pojawi się cytat „łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu”. Politykom wszystkich opcji można by przykleić jedną łatkę. Dla nich wszystkich rzeczywistość wygląda jak z filmów Barei i to jest zawsze ta rzeczywistość, którą robią ich przeciwnicy polityczni. Niezależnie od opcji, każdy mówi, że rywal robi Polskę rodem z Barei — stwierdził prelegent.
Jako ciekawostkę Rafał Dajbor przytoczył swoją rozmowę z Maciejem Rayzacherem, który grał kapitana Knothe, jedną z głównych ról w filmie „Czarne chmury”, a okazuje się, że teraz jest dużo bardziej rozpoznawany jako „pan Baleron”. W „Misiu” bowiem wystąpił jako człowiek, który podczas przedstawienia mówi „Widzisz synku, tak wygląda baleron”.
Na zakończenie Rafał Dajbor życzył wszystkim, aby w 2023 roku było jak najwięcej Barei na ekranie i jak najmniej Barei w życiu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz