Smaku pieczonego ziemniaka prosto z ogniska, w dodatku takiego, którego samemu się wcześniej zebrało na polu, długo się nie zapomina. Jak twierdzą „znawcy”, nawet najlepsze danie, w najdroższej restauracji, nie umywa się do parzącego palce i język, lekko spalonego kartofla, posypanego solą.
Wykopki to jedna ze stałych imprez, które odbywają się w sierpeckim skansenie. W tym roku z możliwości samodzielnego wykopania kartofli z ziemi skorzystało blisko trzy i pół tysiąca osób.
- Przyjechaliśmy z Warszawy. Ja z mężem wiele lat temu kopaliśmy ziemniaki na polu, ale córka właśnie odkrywa nowy zawód – z uśmiechem opowiadała mama kilkuletniej dziewczynki, która gracą wykopywała bulwy.
Małe czy duże?
Można było samemu ukopać kartofle, ale też zobaczyć, jak wykopywała je kopaczka, którą ciągnęły konie. Chętnych do zbierania nie brakowało. Tym bardziej, że uzbierane ziemniaki można było zabrać ze sobą. Dzieci z dużym zainteresowaniem podglądały sortowanie kartofli za pomocą specjalnego urządzenia. Małe sztuki wypadały przez duże otwory siatki.
Ziemniaki można było później upiec w ognisku płonącym na polanie. Na zagonach prezentowana była też orka i bronowanie konne.
Jesień na wsi to nie tylko wykopki. To także wiele prac związanych z szykowaniem się do zimy. Zaglądając na podwórka i do domostw, można było przyjrzeć się łuskaniu fasoli, międleniu i rafowaniu lnu, mechanicznemu gręplowaniu wełny. Gospodynie kisiły kapustę i ogórki. Zapach chleba z ręcznie wyrabianym masłem i swojskim dżemem z mirabelek przyciągał największych niejadków. Próbowano również soku z pomidorów. Nie sposób było nie zahaczyć o wiejski kram. Warzywa i owoce przyciągały wzrok bogactwem kształtów i kolorów. Niektórzy po raz pierwszy spróbowali smaku derenia. Można było kupić także kaczki, kury, perliczki, króliki hodowane w skansenowskich zagrodach.
A w polu robota
Muzealna wieś tętniła życiem. Tłumy ludzi przechadzały się drogą po starej wsi. Wiele osób wstępowało zobaczyć, jak pracowali dawniej rzemieślnicy. Można było uciąć sobie pogawędkę z plecionkarzem czy szewcem. W kościele odbyła się msza święta w intencji zwiedzających.
Na muzealnej scenie wystąpił Zespół Kurpiowski Pod Borem z Zawad, prezentując widowisko obrzędowe „A w polu robota”, pokazując, jak kiedyś gospodarze radzili sobie z pracami polowymi. Były przyśpiewki i zabawne dialogi. Na plenerowej imprezie w skansenie nie mogło też zabraknąć wiejskiej kapeli Pana Jacka i popularnych ludowych przyśpiewek.
http://ekstrasierpc.pl/pl/643_wideo/643_wideo/112_wykopki_w_skansenie_w_sierpcu.html
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz