Na odpust parafialny z okazji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sanktuarium w Sierpcu przybyły tłumy. Z prośbami, z podziękowaniami lub „bo tak każe tradycja”.
W 1483 r. w Sierpcu i okolicach panowała epidemia morowego powietrza. Wielu ludzi umierało. Wtedy to miała objawić się „zdumiałej piękności niezwyczajna Panna”, która zażądała „aby ku czci mojej tu niezwłocznie Kościół był zbudowany, jeśli (ludzie) chcą, aby to powietrze ustało”. W następnym roku powstała kaplica, a miasto i mieszkańcy zostali ocaleni. Już od końca XV wieku do Sierpca przybywali wierni, by wypraszać łaski u stóp figurki Matki Bożej. Sława sanktuarium, które cudami słynęło, rozprzestrzeniała się na cały kraj. Przez sto pięćdziesiąt lat mówiono, że „pierwsze po częstochowskim zajmuje miejsce”.
Pokłonić się Mateczce
Dziś nadal przybywają wierni, by pokłonić się Matce Bożej Sierpeckiej Pani Niezawodnej Nadziei. Szczyt pielgrzymkowego ruchu przypada na 15 sierpnia, na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Od wielu lat jako pierwsza na wzgórze Loret dociera piesza pielgrzymka z Płońska. Przychodzą też wierni z wielu parafii powiatu sierpeckiego i ościennych. W wigilię odpustu modlono się przy Kaplicy Źródełka. Głównym punktem uroczystości była suma odpustowa. Ks. Marek Tomulczuk SAC, proboszcz parafii pw. św. Benedykta i kustosz Sanktuarium, powitał zgromadzonych na placu koronacyjnym kapłanów, siostry zakonne, pielgrzymów, gości, parafian i wszystkich, którzy „czczą Matkę Bożą Sierpecką”. W tym roku głównym celebrantem mszy świętej był sekretarz Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego Księży Pallotynów ks. Łukasz Gąsiorowski SAC.
— Módlmy się, żeby wszystko, z czym chodzimy codziennie, i to wszystko, z czym dzisiaj przyszliśmy, żeby wybrzmiało nie tylko w słowach wypowiedzianych, ale i w naszych sercach — mówił ks. Łukasz.
Bukiety ziół i jarmark
W naszym kraju Wniebowzięcie zwane jest także świętem Matki Bożej Zielnej — patronki płodów ziemi: zbóż, owoców, warzyw, ziół i kwiatów. Choć powoli zwyczaj przychodzenia tego dnia z bukietem ziół i kwiatów zanika, to jednak nadal są osoby, które kultywują tę tradycję.
— Pochodzę ze wsi. Moja babcia, a potem mama przygotowywały bukiet z ziół, zbóż i kwiatów. Teraz ja uczę tego moje wnuczki. To część naszego dziedzictwa. U mnie w rodzinie mówiło się, że poświęcone bukiety chronią dom przed złem. Wierzę, że tak jest — powiedziała jedna z wiernych.
Odpustowi, jak co roku, towarzyszył jarmark. W tym roku na straganach dominowały pluszowe maskotki Stitcha. Ale jak zwykle, nie brakowało też obwarzanków, korkowców i „złotych” pierścionków.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz