Za nami kolejny sezon prac wykopaliskowych nad Sierpienicą. Wykonano już około pięćdziesiąt wykopów, które potwierdziły teorię o sierpeckim zamku. Jednak ciągle jest wiele kwestii, które czekają na wyjaśnienie.
W sali wystawowej Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyła się konferencja naukowa ,,Zamek i nie tylko... Archeologia miasta Sierpca - przeszłość i przyszłość”. Gości powitał dyrektor Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpc Michał Weber. To było już piąte spotkanie, podczas którego dr Artur Różański z Instytutu Archeologii UAM w Poznaniu, mgr Tomasz Olszacki z Pracowni Archeologii TRECENTO z Łodzi oraz dr Andrzej Tucholski z ramienia płockiej delegatury Mazowieckiego Konserwatora Zabytków dokonali podsumowania rezultatów wykopalisk prowadzonych w latach 2015-2018 w Sierpcu.
Zaczęło się od studni
Andrzej Tucholski wspominał o początkach poszukiwań.
- Studnie to mój kompleks. Gdziekolwiek bym nie kopał, to zawsze trafiam na studnię. Tym razem chodziło o studnię, która jest pod dziedzińcem Urzędu Gminy. Zostałem oddelegowany do jej eksploracji, było to moje pierwsze wbicie łopaty w Sierpcu – powiedział Andrzej Tucholski.
Na terenie miasta odkryto dziewięć studni. O większości z nich wiadomo tylko z przekazów świadków. Mogą one świadczyć, że Sierpc był bardzo zaludniony i to, co my nazywamy „starym miastem”, mogło być dużo bardziej rozległe.
Andrzej Tucholski opowiadał o poszukiwaniach grodziska. Zawsze marzyło mu się odnalezienie go.
- W 2010 r. ksiądz prof. Tadeusz Żebrowski powiedział: „ty nie szukaj grodziska, ty szukaj zamku”. Na początku byłem sceptyczny. Mogła tu być jakaś mała kasztelania. O zamku nie myślałem nic. Dopiero analiza wszystkich materiałów i zbieg pewnych okoliczności (m.in. mapa z nazwą Plac Zamkowy) doprowadziły do tego, że pomyśleliśmy, iż warto byłoby poszukać zamku – mówił Andrzej Tucholski.
Najpierw były poszukiwania nieinwazyjne w 2013 r. A rok później pojawili się archeolodzy i pierwszy wykop. Okazało się, że jest zamkowy mur.
„Zamek nas zaskoczył”
Tomasz Olszacki i Artur Różański opowiadali o pracach związanych z zamkiem nad Sierpienicą. Zanim w tamtym miejscu pojawił się zamek, istniała tam osada służebna, najprawdopodobniej garbarska, może związana z grodziskiem kasztelańskim.
- Dzieje rezydencji obronnej zaczynają się od Jaśka Pilika, pierwszego właściciela miasta. Z jego działalnością łączymy obiekt odkryty w 2017 r. To wieża mieszkalna, która albo stanowiła główny dwór Jaśka Pilika, albo też miejsce prestiżowe, położone obok budynku, który był w nieco innej lokalizacji – powiedział Tomasz Olszacki.
Dwór Pilika funkcjonował przez blisko sto lat prawie w niezmienionej postaci. Przełom XV i XVI wieku to czas braci Sierpskich: Feliksa i Prokopa, którzy podzielili między siebie miasto. Każdy z nich wzniósł swoją rezydencję. Prokop naprzeciwko fary, Feliks na miejscu dzisiejszej Kasztelanki.
Zamek starosty płockiego Prokopa zbudowano na rzucie trapezu o powierzchni ponad 1500 metrów kwadratowych. Północny bok wypełniał długi dom-kamienica, zaś w południowej strefie wznosiła się przylegająca do niej murowana wieża obronno-mieszkalna. Archeolodzy domniemają, że w XVI wieku, po małżeństwie wnuczki Prokopa Urszuli z Marcinem Ostrorogiem Lwowskim, doszło do rozbudowy zamku o nowy wschodni mur obwodowy, wydzielający międzymurze. Dawna wieża mieszkalno-obronna została przebudowana na łaźnię ogrzewaną piecem hypokaustycznym. W kamienicy stanęły wówczas okazałe piece kaflowe, które odkopali archeolodzy. Ostatnia rozbudowa zamku związana jest z przejściem jego w ręce rodziny Potulickich w XVII wieku, m.in. wzniesiono kamienicę zamkową z basztą.
Archeolodzy opowiadali również o badaniach Kasztelanki, gdzie znajdowała się siedziba drugiego z braci Sierpskich – Feliksa. W 2018 r. przeprowadzono także badania na ul. św. Wawrzyńca, które nie potwierdziły założenia, że w tym miejscu było wczesnośredniowieczne grodzisko. Zamek został zdewastowany w skutek wojen, opustoszał i został rozebrany z przeznaczeniem na materiał budowlany.
Co dalej?
Andrzej Tucholski mówił, że nie ma sensu porywać się na odbudowę zamku, bo nie ma żadnych źródeł, które pokazywałyby, jak on wyglądał, a nawet jak wyglądały jego ruiny. Można by uwidocznić pozostałości murów, ale nie na całej powierzchni. Oczywiście wszystko wymagałoby ogromnych nakładów. Sprawa, jak zagospodarować ten teren, jest nadal otwarta.
MAT
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz