Pies zakopany żywcem

Był piękny, sobotni dzień, 10 kwietnia, świeciło słońce i aż chciało się wyjść na spacer. Skorzystać z wiosennego dnia postanowiła rodzina z małej miejscowości w gminie Rościszewo. Wychodząc z domu, nie spodziewali się, że przyjdzie im ratować psie życie.

Mieszkanka miejscowości Rzeszotary-Zawady spacerowała z rodziną i psem. Nagle jej suczka zaczęła szczekać.

– W pierwszej chwili pomyślałam, że może zobaczyła jakieś zwierzę, padalca albo żmiję. Podeszliśmy bliżej. To, co ujrzeliśmy, było po prostu nie do pomyślenia. Z ziemi wystawała mała główka psa – opowiadała kobieta.

Nasza czytelniczka zatelefonowała do sąsiada, by wziął szpadel i pomógł odkopać zwierzę.

– Psiak nie mógł ustać na własnych nóżkach, cały się trząsł. Zadzwoniłam na numer 112. Poinformowałam, że znalazłam zakopanego psa. Usłyszałam radę, że mam go oddać do sołtysa. Zabrałam jednak Lucky do siebie – powiedziała kobieta.

Szczeniak, który od razu zyskał imię Szczęściarz, powoli dochodził do siebie. Mieszkanka Zawad początkowo bała się, jak zaakceptują go psy, które już miała w swoim gospodarstwie.

– Najbardziej opiekuńcza wobec Lucky’ego była nasza suczka – ta, która go znalazła – mówiła nasza czytelniczka.

Historia tego psa skończyła się dobrze. Jednak w dole dostrzeżono jeszcze jednego szczeniaka. Ten nie przeżył już bestialstwa, jakiego dopuścili się ludzie. To człowiek zakopał żywe stworzenia i zrobił to świadomie. Tylko czy taką osobę można jeszcze nazwać człowiekiem?