Czterdzieści lat temu młody lekarz Janusz Maciejewski przyjechał do Ligowa. Został na długo — leczy kolejne pokolenia ligowian. Podczas jubileuszowej mszy świętej i spotkania w remizie dziękował mieszkańcom za zaufanie, a oni jemu — za serce, obecność i lata troski o każdą rodzinę.
Uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w kościele parafialnym, podczas której dziękowano za czterdzieści lat pracy doktora Janusza Maciejewskiego wśród mieszkańców Ligowa. Modlono się również za zmarłych: laborantkę Janinę Wierzbicką i felczera Kazimierza Deleżyńskiego, który wcześniej także leczył ludzi w tej parafii.
W homilii ks. infułat Marek Smogorzewski podkreślał, że lekarz, który rozumie człowieka i jego duchowe potrzeby, „tworzy wokół siebie prawdziwą wspólnotę”. Wspominał pielgrzymki, pierwsze lata pracy, troskę o chorych oraz wkład doktora w rozwój Ośrodka Zdrowia — Bóg prowadził pana doktora wyjątkowymi ścieżkami. Trzeba dziękować za ludzi, którzy budują dobro i niosą je dalej – zaznaczył celebrans.
Czterdzieści lat wśród ligowian
Doktor Janusz Maciejewski wrócił pamięcią do pierwszego dnia na ligowskiej ziemi.– Pamiętam ten chłodny, ale słoneczny dzień, 6 listopada 1985 r. Po raz pierwszy stanąłem w drzwiach starego Ośrodka Zdrowia w Ligowie. Byłem młodym, początkującym lekarzem – wspominał.
Opowiadał o pierwszej, skromnej przychodni oraz wyzwaniach, z jakimi mierzył się jako lekarz rodzinny.
– Służąc swoim pacjentom, uczyłem się medycyny rodzinnej. Zrobiłem trzy specjalizacje, obroniłem doktorat. Spotkałem się z wielką życzliwością i szacunkiem pacjentów. Wspólnymi siłami z mieszkańcami, w latach 90., stworzyliśmy Ośrodek Zdrowia, a w 2000 roku mieszkańcy urządzili mi w prywatnym domu gabinet lekarski, prosząc, bym nadal pracował w Ligowie – mówił.
Doktor podkreślał, że największą wartością w jego pracy zawsze byli pacjenci.
– Cieszę się, że mogę być lekarzem rodzinnym już czterech pokoleń ligowian, opiekując się chorymi od noworodków aż do leciwych seniorów. Dziękuję, że byliście ze mną w chwilach trudnych i z ufnością powierzacie mi swoje zdrowie. Dobro pacjenta zawsze stawiam na pierwszym miejscu – powiedział.
Wyraził żal wobec tych, którym jego pomoc nie mogła wystarczyć. Podziękował za obecność i wsparcie, zaznaczając, że chce dalej służyć mieszkańcom. Z dumą mówił o swoim następcy – synu Marcinie, który przejmuje część obowiązków.
Za służbę ludziom
Podczas spotkania w remizie padły liczne słowa uznania i podziękowania ze strony pacjentów, przedstawicieli samorządu i lokalnych instytucji. W imieniu mieszkańców dziękowano doktorowi za czterdzieści lat pracy, gotowość niesienia pomocy o każdej porze, spokój, cierpliwość i za to, że „dla wielu rodzin jest lekarzem od zawsze”.– Cztery dekady poświęcone drugiemu człowiekowi to świadectwo ogromnego poświęcenia, powołania i wrażliwości serca. Dziękujemy za troskę – podkreślano w wystąpieniach.
Nie zabrakło życzeń zdrowia i nadziei, że doktor jeszcze długo będzie leczył swoich pacjentów.– Ciągle się spieszę, żeby pomóc wszystkim pacjentom w Ligowie oraz w Sierpcu. Po oficjalnych wystąpieniach przyszedł czas na rozmowy i wspomnienia, które najlepiej pokazały, jak głęboko doktor Janusz Maciejewski wpisał się w historię Ligowa i ile osób towarzyszyło mu przez te wszystkie lata.
Po uroczystościach doktor udał się na miejscowy cmentarz, by pokłonić się duszom zmarłych pacjentów oraz zapalić znicze m.in. na grobach Henryka Kowalskiego, Janiny Wierzbickiej i Kazimierza Deleżyńskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ekstrasierpc.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz