Ponad pięćset prosiąt było w chlewni w Mochowie Nowym, gdy doszło do pożaru. Zwierzęta udało się uratować.
Do pożaru doszło 30 czerwca 2022 r., najprawdopodobniej z powodu wyładowań atmosferycznych podczas burzy. Jako pierwsi na miejsce przybyli policjanci z posterunku w Gozdowie. Palił się już wtedy cały dach chlewni. Funkcjonariusze rozbili drzwi, weszli do środka płonącego budynku gospodarczego i wspólnie z mieszkańcami zaczęli wyprowadzać na zewnątrz dziewięciotygodniowe prosięta. Ze względu na duże zadymienie opuścili chlewnię w momencie przyjazdu strażaków. Rozpoczęło się gaszenie pożaru.
— Ratownicy ubrani w aparaty powietrzne weszli do budynku w celu ewakuacji zwierząt. Trzoda ewakuowana była do pobliskiej zagrody, znajdującej się przy sąsiednim budynku. Po dojeździe następnych zastępów wprowadzono kolejnych ratowników do pomocy przy ewakuacji zwierząt — poinformował oficer prasowy KP PSP Sierpc bryg. Waldemar Goczyński.
Akcja przebiegała w trudnych warunkach. Strażacy w specjalnych strojach mieli utrudnione możliwości poruszania się. Niemniej udało się uratować około 500 prosiąt. Cały czas trwało gaszenie pożaru.
— Jeszcze w trakcie działań ratowniczych do strażaków dotarła informacja o osobie poszkodowanej, która doznała urazu palca lewej stopy. Ratownicy przemyli rany solą fizjologiczną oraz założyli opatrunek. Matka nieletniego odmówiła wezwania zespołu ratownictwa medycznego, deklarując, że sama zawiezie syna na SOR w Płocku w celu zszycia rany — powiedział oficer prasowy straży.
Spaleniu uległo około dziesięć bel słomy, drewniana konstrukcja dachu oraz wentylatory wyciągowe chlewni. W akcji gaszenia pożaru brali udział strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Sierpca, OSP Mochowo, OSP Lelice, OSP Bendorzyn.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz