Była piękna wrześniowa niedziela. Rozległy się strzały. Polacy zaatakowali stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego. Jedna z wielu potyczek z 1939 r. została odtworzona podczas parafialnego pikniku w Sierpcu.
W kościele św. Stanisława Kostki w Sierpcu odprawiono mszę św. w intencji poległych w czasie drugiej wojny światowej żołnierzy oraz zabitych osób cywilnych z naszego rejonu. W nabożeństwie wzięły udział poczty sztandarowe Miasta, Towarzystwa Patriotyczno-Historycznego Ziemi Sierpeckiej „Pamięć i Prawda” oraz Pułtuskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej 13. Pułku Piechoty, przedstawiciele władz samorządowych oraz mieszkańcy Sierpca. Przed ołtarzem stanęli ubrani w żołnierskie mundury z 1939 r. przedstawiciele Pułtuskiej GRH. Mszę koncelebrował proboszcz parafii pod wezwaniem Maksymiliana Kolbego ks. Dariusz Multon. Po jej zakończeniu wszyscy udali się na plac przy Szkole Podstawowej nr 2 (dawniej Gimnazjum). Tam wciągnięto biało-czerwoną flagę na maszt i odegrano hymn państwowy. Minutą ciszy zebrani oddali hołd ofiarom II wojny światowej. Z myślą o poległych zagrano „Śpij żołnierzu”. Została oddana salwa z granatnika. A później doszło do potyczki.
- Polski patrol natknął się na Niemców rozstawiających stanowisko ciężkiego karabinu maszynowego. Rozpoczął się atak. Polacy zwyciężyli. To była jedna z tych potyczek, w których nasi byli górą. Takich walk było dużo – opowiadał starszy chorąży sztabowy rezerwy Leszek Topólski.
Grupa rekonstrukcyjna drugi raz zawitała w Sierpcu. Wszystko za sprawą ks. Dariusza Multona, który jest kapelanem grupy.
- Ksiądz Darek prosił o przeniesienie, ale przeniósł się za blisko. Zabrakło mu czterech kilometrów i musi nadal służyć. Może stworzy nam w Sierpcu zaplecze, taką mniejszą grupę, która będzie naszą szpicą – stwierdził dowódca GRH Leszek Topólski.
Podczas pikniku można było nie tylko zobaczyć rekonstrukcję potyczki, ale też zapoznać się z wyposażeniem i uzbrojeniem żołnierzy z 1939 r.
Wspólnie śpiewano piosenki wojskowe, m.in. „My, Pierwsza Brygada”, „Wojenko, wojenko”, a także „Rotę”. W takim dniu nie mogło też zabraknąć grochówki z kuchni polowej i żołnierskiej kawy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz