Zamknij

Science fiction w Sierpcu i okolicach. Wywiad z Cezarym Zbierzchowskim

20:34, 28.05.2020 A.M Aktualizacja: 22:34, 29.05.2020
Skomentuj

 


 

Cezary Zbierzchowski urodził się w Sierpcu. Jest polskim pisarzem, autorem opowiadań i powieści fantastycznych, kilkukrotnie wyróżnianym przez redakcję „Nowej Fantastyki”, zdobywcą nagrody Reflektor, laureatem Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego i Nagrody Sfinks w kategorii polska powieść roku, nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla i nagrody Identyfikator Pyrkonu. Napisał m.in. „Requiem dla lalek”, „Holocaust F,”, „Distortion”. Jest też autorem słuchowiska „Chłopi 2050, czyli Agronauci w czasach katastrofy klimatycznej”.


 

Co łączy Pana z Sierpcem?

Urodziłem się w Sierpcu, w naszym poczciwym szpitalu powiatowym. Moją mamą była mec. Romana Sulkowska, którą być może pamiętają jeszcze starsi czytelnicy. Chodziłem w Sierpcu do Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza przy ul. Braci Tułodzieckich (czyli Jedynki), a potem do Liceum Ogólnokształcącego im. mjra Henryka Sucharskiego. Ale, chociaż z miastem łączyło mnie prawie wszystko (szkoła, koledzy, gra w piłkę, dziewczyna), mieszkałem „za torami”, na dalekich przedmieściach, przy ul. Miłobędzkiej w Miłobędzynie. Po ukończeniu liceum wyjechałem na studia do Warszawy i tam już zostałem, ale jeszcze kilka lat temu bywałem w mieście kilka razy w roku.


 

Skąd wzięło się Pana zainteresowanie fantastyką?

Może najpierw powiem tylko słowo, skąd wzięło się moje zainteresowanie literaturą w ogóle. Myślę, że w dużej mierze była to zasługa dwojga nauczycieli – w podstawówce pana Zdzisława Dumowskiego, a w liceum pani profesor Marii Otroszczenko. Czytałem dużo od dziecka, brałem udział w olimpiadach polonistycznych, ale do fantastyki jako „gatunku” zachęcił mnie skutecznie mój licealny kolega z ławki, Wojtek Kędzierski. Już wcześniej lubiłem historie o technologiach przyszłości, jednak Wojtek pokazał mi książki Philipa K. Dicka. I tak się zaczęła moja miłość do fantastyki.


 

Ramma to świat, którego wizję pokazuje Pan w wielu swoich utworach. Co miało wpływ na jego stworzenie?

Ramma powstała – jako pomysł na alternatywną rzeczywistość – już w szóstej albo siódmej klasie szkoły podstawowej. Pomysł ewoluował bardzo długo, aż w wieku dwudziestu paru lat zaowocował pierwszymi opowiadaniami. Zacząłem publikować późno, przed trzydziestką. Pisanie nie było też nigdy moim głównym zajęciem, dlatego opublikowałem do tej pory tylko dwie powieści i jeden zbiór opowiadań oraz napisałem słuchowisko dla Storytela. Kilka rozproszonych tekstów znalazło się również w czasopismach i antologiach. Ale Ramma przewija się niemal we wszystkich i jest współbohaterką tych historii. Ten alternatywny świat, przypominający nasz, a jednak nieco bardziej zaawansowany technologicznie i znaczniej bardziej ponury, służył mi za tło do snucia opowieści o różnych konfliktach i naturze człowieka. Mogłem poruszać się w nim swobodnie i dodawać do niego kolejne elementy. Ma to również głębszy sens fabularny, którego jeszcze nie zdradzę. O tym będzie bowiem trzecia powieść.


 

Na przełomie lutego i marca odbyła się premiera słuchowiska „Chłopi 2050, czyli Agronauci w czasach katastrofy klimatycznej”, którego jest Pan autorem. Dlaczego zaangażował się Pan w ten projekt?

W czerwcu ubiegłego roku redaktor Marcin Zwierzchowski (to tylko zbieżność nazwisk i to niedokładna!) zaproponował mi napisanie słuchowiska poświęconego globalnemu ociepleniu i nawiązującego luźno do „Chłopów” Reymonta. Przyjąłem to zaproszenie, ponieważ uważam, że zmiany klimatyczne, a szczególnie wywołane nimi susza i migracje ludności zagrażają Polsce i należy o tym mówić jak najwięcej. Zaznaczmy wyraźnie, że „Chłopi 2050” nie dzieją się w Rammie, tylko na Mazowszu, a mówiąc precyzyjnie – w Sierpcu i jego okolicach. Wybrałem to miejsce, ponieważ czuję się z nim bardzo związany, a poza tym łatwiej jest pisać o krainie swojej młodości niż innym mieście, na podstawie tak zwanego „researchu”. Ma to zupełnie inny ładunek emocjonalny. Oprócz Sierpca w słuchowisku Storytela znajdą Państwo również okoliczne wioski: Miłobędzyn, Piaski, Mieszczk czy Kwaśno, przemianowane na „Lipce” w hołdzie powieści Reymonta.


 

Ile czasu zajęło napisanie słuchowiska? Czy miał Pan wpływ na dobór obsady? Czy jest Pan zadowolony z ostatecznego efektu?

Pisałem słuchowisko w zabójczym (jak na siebie) tempie, przez niecałe trzy i pół miesiąca. Ukończyłem je we wrześniu, a potem zaczęła się „produkcja”, czyli redakcja, poprawki, pisanie tekstów dodatkowych na potrzeby kampanii informacyjnej. Mogę więc powiedzieć, że całą pracę ukończyłem na kilka tygodni przed premierą, na początku tego roku. I jeśli pyta mnie pani o efekt, przyznam szczerze, że jestem z niego bardzo zadowolony. Główne role w słuchowisku zagrali Marcin Dorociński i Marian Dziędziel, których sobie wymarzyłem i zaproponowałem wydawcy. Pozostali aktorzy i dziennikarze (m.in. Agnieszka Więdłocha, Bartłomiej Topa, Tomasz Dedek, Piotr Adamczyk, Oliwier Janiak czy Michał Piróg) też spisali się fantastycznie, a za ich wybór odpowiadał Storytel. Niesamowitą „robotę” wykonał realizator dźwięku, Marcin Kardach, któremu zawdzięczamy te niezwykłe odgłosy i muzykę, które państwo, mam nadzieję, będą mieli okazję usłyszeć.


 

2050 rok to nie jest tak odległy czas. Czy uważa Pan, że mamy szansę coś jeszcze zmienić, aby ta tragiczna wizja nie ziściła się?

Naukowcy twierdzą, że katastrofy klimatycznej nie da się całkiem zatrzymać, ale można ją spowolnić i zminimalizować jej skutki. Wystarczy przeczytać raport „Polska dla pokoleń” albo książkę „Nauka o klimacie”. Wizja, którą tam znajdziemy, jest zatrważająca. Jednak, jak już powiedziałem, można zrobić jeszcze bardzo wiele. Przede wszystkim należy, moim zdaniem, wpływać na rządzących, aby zreformowali sektor transportu i energetykę. Zielone źródła energii oraz (co może nie być popularne) energia jądrowa mogą przyczynić się do znacznego zmniejszenia emisji dwutlenku węgla i pyłów do atmosfery. My, w Polsce, powinniśmy także pochylić się nad problemem rzek i oszczędzać wodę, bo za kilkanaście lat sytuacja może okazać się dramatyczna. Te tematy, jak również wiele innych, stanowią tło dla historii opisanej w słuchowisku. Osią fabuły jest natomiast konflikt o pewien las, który znajduje się przy krajowej „dziesiątce”, pomiędzy Mieszczkiem a Gójskiem.


 

Czy może pan uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, kiedy możemy szukać w księgarniach Pana kolejnej książki?

Właśnie ukazało się wznowienie zbioru opowiadań „Requiem dla lalek”, który serdecznie polecam – niezależnie od słuchowiska – jako początek „przygody” z moją literaturą science fiction. Natomiast pytanie o kolejną książkę nie jest łatwe, bo zależy to w dużej mierze od ilości pracy zawodowej, którą będę miał w najbliższym czasie. Myślę, że kolejny zbiór opowiadań może ukazać się w przyszłym roku, a na trzecią powieść czytelnicy będą musieli poczekać dwa-trzy lata. Chciałbym pozdrowić na koniec wszystkich mieszkańców Sierpca i okolic, i życzyć Państwu mocnych wrażeń podczas słuchania „Chłopów 2050”, a może również – podczas lektury moich książek. Do zobaczenia!

Dziękuję za rozmowę

fot. archiwum prywatne C. Zbierzchowski

(A.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

MarekMarek

1 0

Łał. Czytałem „Holocaust F." , ale nigdy nie przypuszczałem, że jego autor jest z Sierpca. 22:36, 28.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%