W tym roku Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Medicar obchodzi 25-lecie powstania. Rozmawiamy z jego założycielem dr. n. med. Januszem Maciejewskim – lekarzem rodzinnym, społecznikiem i naukowcem.
Dlaczego zdecydował się Pan na założenie NZOZ Medicar?
Wszystko zaczęło się ponad 25 lat temu. To było duże wyzwanie, ale zdecydowałem, że muszę iść własną drogą. Miałem wielu pacjentów, którzy mi zaufali i chcieli, żebym był ich lekarzem rodzinnym, więc postanowiłem otworzyć własny niepubliczny zakład medyczny w oparciu o umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Początki były trudne, ale spotkałem wielu życzliwych ludzi wokół siebie. Zaadaptowaliśmy pomieszczenia po sklepie spożywczym (dziś w tym miejscu mieści się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Sierpcu). I tak 1 kwietnia 2000 roku powstał NZOZ Medicar. Od 2010 r. pacjentów przyjmujemy w nowo wybudowanej przychodni przy ul. Grota-Roweckiego.
Co było dla Pana najtrudniejsze w pierwszych miesiącach?
Największym wyzwaniem było stworzenie dobrego, współpracującego ze sobą zespołu. Byłem zdeterminowany. Miałem doświadczenie pracy w szpitalu, gdzie zrobiłem specjalizację z chorób wewnętrznych, ale też pracowałem jako lekarz rodzinny w wiejskim ośrodku zdrowia. Prowadzenie własnej firmy było dla mnie nowym doświadczeniem. W 2001 roku zdałem egzamin specjalizacyjny z medycyny rodzinnej. Chciałem doskonalić się i pogłębiać swoją wiedzę medyczną. Praca i rozwój zawodowy stały się dla mnie także pasją. W 2004 r. poznałem prof. Jana Zielińskiego z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Wspólnie rozpoczęliśmy badania nad wczesnym wykrywaniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP) wśród pacjentów. Wraz z zespołem pielęgniarskim przebadałem około 2000 pacjentów mojej praktyki. W 2007 roku obroniłem pracę doktorską pt. „Częstość występowania POChP w praktyce lekarza rodzinnego”.
Czy POChP dotyka wielu pacjentów?
Wielu. To trzecia najczęstsza przewlekła choroba na świecie, a w Polsce wciąż zbyt rzadko rozpoznawana. Dotyczy przede wszystkim osób palących papierosy. Objawia się dusznością, przewlekłym kaszlem – często z odkrztuszaniem plwociny, zwłaszcza rano – oraz trudnościami w oddychaniu, nasilającymi się podczas wysiłku. Z czasem chorzy nie mają siły chodzić i stają się inwalidami oddechowymi. Choroba skraca życie osób nią dotkniętych o około 10 lat. Podstawowym badaniem, które pozwala wykryć POChP we wczesnym stadium, jest spirometria. Wielu pacjentów nie ma świadomości swojej choroby. Staram się zachęcać lekarzy rodzinnych do wykonywania badań spirometrycznych, prowadząc warsztaty na ogólnopolskich konferencjach i kongresach, ucząc praktycznych aspektów wykonywania i interpretacji badania. Wczesna diagnoza pozwala zahamować rozwój choroby, a czasem nawet go cofnąć.
Kiedy 25 lat temu zaczynał Pan działalność w Medicarze, przyjmowało dwóch lekarzy. Trochę się od tego czasu zmieniło...
Postęp w diagnostyce i terapii wielu chorób jest ogromny. Staram się ciągle pogłębiać swoją wiedzę, uczestnicząc w szkoleniach organizowanych dla lekarzy. Przez te 25 lat dwukrotnie zwiększyła się liczba pacjentów zapisanych do naszej placówki. Powiększyliśmy zespół pracowników. Obecnie w podstawowej opiece zdrowotnej pracuje 7 lekarzy, 11 pielęgniarek (4 z tytułem magistra) i 2 położne (1 z tytułem magistra). Trzy pielęgniarki ukończyły specjalizację. Przyjmujemy około 300 pacjentów dziennie. Poza podstawową opieką zdrowotną prowadzimy siedem poradni specjalistycznych w ramach kontraktu z NFZ: ginekologiczną, endokrynologiczną, diabetologiczną, psychiatryczną, urologiczną, okulistyczną oraz poradnię preluksacyjną dla małych dzieci. Mamy też rozbudowaną diagnostykę obrazową, dysponując trzema aparatami USG. Oprócz badań laboratoryjnych, spirometrii i USG wykonujemy holtery EKG, holtery ciśnieniowe, echo serca, dopplery tętnic i żył kończyn dolnych oraz tętnic szyjnych.
Od października 2022 r. POZ-y mogą prowadzić tzw. opiekę koordynowaną. Czy w Medicarze został wdrożony ten model opieki?
Tak. Mamy zakontraktowane z NFZ pięć ścieżek opieki koordynowanej. Są to opieka kardiologiczna, endokrynologiczna, diabetologiczna, pneumologiczna i nefrologiczna. Obecnie lekarz rodzinny może prowadzić pacjentów z chorobami przewlekłymi – kardiologicznymi, diabetologicznymi, płucnymi, nerkowymi oraz chorobami tarczycy – konsultując się ze specjalistami, gdy jest to konieczne. Dzięki temu pacjent ma zapewniony stały dostęp do niezbędnych usług zdrowotnych. Nie musi czekać w kolejkach do specjalisty – ma wykonywane potrzebne badania i jest pod opieką lekarza rodzinnego, który dobrze go zna i zna jego historię chorób. Pacjenci są edukowani przez wykształcone pielęgniarki rodzinne oraz mają zapewnione konsultacje dietetyczne. Bardzo się cieszę, że mogę w ten sposób holistyczny przyjmować swoich pacjentów. Chorzy również bardzo sobie cenią ten model, bo umożliwia dostęp do szerszego zakresu badań diagnostycznych u lekarza, do którego są zapisani, a w razie potrzeby – szybszą konsultację ze specjalistą.
Jak zmieniały się potrzeby pacjentów przez te 25 lat?
Dziś pacjenci są znacznie bardziej świadomi. Dzięki rozwijającym się technologiom mamy dostęp do wiedzy jak nigdy wcześniej. Chorzy i ich rodziny szukają informacji, rozumieją zagrożenia związane z cukrzycą, nadciśnieniem, POChP, czy chorobami nerek i tarczycy. Dlatego rośnie liczba osób, które chcą uzyskać fachową opiekę – najlepiej kompleksowo, na miejscu. Dla mnie ogromnie ważna jest profilaktyka. Od dawna wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Głównie dalszy rozwój opieki koordynowanej, nowoczesnej diagnostyki i działań profilaktycznych. Chciałbym, żeby pacjenci mogli być diagnozowani i leczeni w jednym miejscu – bez miesięcy oczekiwania. Mamy ku temu warunki.
Jak Pan znajduje siły na tak intensywną pracę?
Dzięki aktywności fizycznej. Codziennie chodzę do lasu, maszeruję z kijkami, staram się być w ruchu. To pomaga mi odprężyć się fizycznie i psychicznie. Ostatnio zainteresowałem się tematyką leczenia otyłości – to nowy i bardzo aktualny obszar. Dostępne są nowoczesne leki, na razie drogie. Wielu pacjentów otyłych prosi o pomoc. Radość na twarzy pacjenta po zgubieniu kilkudziesięciu kilogramów jest bezcenna.
Czy zdarzyło się Panu myśleć o porzuceniu tego wszystkiego?
Bywały trudne momenty – ogrom pracy, przyjmowanie ponad stu osób dziennie… Czasem wracam do domu wyczerpany. Ale satysfakcja, jaką daje uratowanie komuś zdrowia czy życia, jest bezcenna. Dlatego nigdy nie żałowałem wyboru specjalizacji z medycyny rodzinnej. Praca daje mi ogromną satysfakcję.
Z czego jest Pan najbardziej dumny?
Z tego, że udało mi się stworzyć dobrze funkcjonującą placówkę medyczną. Ale też z mojego syna – jest lekarzem, pasjonuje go nowoczesna diagnostyka: wykonuje badania dopplerowskie, echo serca. Dzięki niemu uratowaliśmy już kilku pacjentów przed udarem i kalectwem. Lubię podróżować i zwiedzać Polskę oraz świat. Marzy mi się podróż do Japonii, Australii, Ameryki Południowej… Jeśli zdrowie pozwoli, chciałbym jeszcze zobaczyć wiele ciekawych miejsc.
Czy ma Pan jakieś życzenia dla pacjentów z okazji 25-lecia Medicaru?
Życzę wszystkim zdrowia. Bo prawdziwa medycyna rodzinna polega na profilaktyce. Staramy się wcześniej wykrywać choroby i zapobiegać powikłaniom. I mam nadzieję, że pacjenci będą nadal nam ufać.
Dziękuję za rozmowę i gratuluję jubileuszu.
Anna Matuszewska
1 0
Polecam serdecznie Pana doktora, jestem zarejestrowany u niego od kilku miesięcy i nikt mi tak nie pomógł jak on
0 0
Polecam z całego serca Pana doktora oraz cały zespół medyczny. Pan doktor był jest i będzie lekarzem moim i całej naszej rodzinny. Moi dziadkowie, rodzice i ja z siostrą od zawsze byliśmy pod opieką Pana doktora. Teraz mam swoją rodzinę i moje dzieci i mąż są również pod opieką Pana doktora. Nie znam lepszego lekarza oraz załogi medycznej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ekstrasierpc.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz