Do Sierpca przyjechali miłośnicy jedzenia z różnych stron. A wszystko za sprawą pierwszego w historii naszego miasta Zlotu Food Trucków. Mobilna gastronomia w nowej odsłonie znów kusi klientów.

W Sierpcu podczas trzech dni można było spróbować najrozmaitszych potraw z wielu miejsc świata, od belgijskich frytek przez meksykańskie buritto, azjatyckie dania z woka i oryginalne burgery, aż po słodkie hiszpańskie churrosy.

- Pochodzę z okolic Sierpca, tak jak moja ekipa. Pomyśleliśmy, że warto przedstawić street food w takiej postaci. Przyjechały food trucki z wyselekcjonowanym jedzeniem, każdy ma inny asortyment. Warto spróbować różnych rzeczy – powiedział Cezary Mosakowski, jeden z organizatorów zlotu.

Food truck to pojazd, który jest także przenośnym punktem sprzedaży jedzenia. Jednak ci, którzy pamiętają zapiekanki kupowane w budkach w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, czują się mile zaskoczeni tym, co serwowane jest obecnie w takich miejscach. Ludzie pracujący w food trackach to najczęściej kucharze, pasjonaci kuchni i gotowania.

- Jestem już pełen, a jeszcze tyle wspaniałości przede mną. Kocham takie jedzenie, chociaż rzadko sobie na nie pozwalam, ale taka okazja wszystko usprawiedliwia. Stoję już od pół godziny za lodami tajskimi. Pierwszy raz widzę, jak się je robi. Jak smakują tak, jak wyglądają, to warto swoje odczekać – stwierdził Kamil z Sierpca.

Zapachy skusiły wielu mieszkańców miasta. Nie brakowało też gości, którzy specjalnie na Zlot przyjechali do Sierpca.

- Nas tu nie mogło nie być. Kochamy burgery, frytki i zapiekanki – mówili nastolatkowie  z Płocka.