Zamknij

Od wietrzenia futer do spraw ostatecznych

18:43, 31.10.2019 A.M Aktualizacja: 18:48, 31.10.2019
Skomentuj

1 listopada. 60 dni do końca roku. Już wiadomo, że nie zrealizujesz styczniowych postanowień. Po zmianie czasu dzień skurczył się mniej więcej o połowę. Popołudnie nie wiadomo kiedy ewoluuje w wieczór. Kolorowa jesień, która tak ładnie wygląda na instagramie, zmienia się w szaro-burą pluchę. I właśnie w tym wyjątkowym momencie, gdy kumulują się wszelkie depresyjne nastroje i pogodowe niedogodności, nadchodzi święto zmarłych, a dokładniej Uroczystość Wszystkich Świętych.

Trudno o bardziej stosowny moment. W dzieciństwie nazywałyśmy je z siostrą również świętem wietrzenia futer, bo na każdym cmentarzu można ich było zobaczyć wówczas więcej niż kiedykolwiek i gdziekolwiek indziej.

Choć Uroczystość Wszystkich Świętych to święto chrześcijańskie, już o wiele, wiele wcześniej nasi przodkowie w okolicach listopada szczególnie czcili tych, którzy odeszli. W tradycji ludowej wierzono, że w czasie przesileń wiosennych i jesiennych zaciera się granica ciemności z jasnością, świata żywych ze światem zmarłych. Dusze miały wówczas odwiedzać swoje domy i bliskich. Echa tych wierzeń pobrzmiewają w znanej wszystkim II części ,,Dziadów" Mickiewicza.  W naszej szerokości geograficznej obchodzono w tym okresie też inne, lecz podobne święta, np. celtyckie Samhain. Jak twierdzą badacze, właśnie celtyckie korzenie ma Halloween - święto kojarzone ze Stanami Zjednoczonymi.

Nie palimy ognisk, jak nasi przodkowie, nie bierzemy też udziału w obrzędach mających na celu nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Ale wciąż to właśnie początek listopada jest czasem na wspomnienie zmarłych i zadumę. Odwiedzamy groby bliskich, zapalamy znicze na ich grobach, modlimy się. Dla wielu jest to też okazja do spotkań rodzinnych. To czas zatrzymania się na chwilę, by pomyśleć nad kwestiami ostatecznymi i powspominać tych, których już z nami nie ma. I jak nigdy wcześniej ten czas jest nam, współczesnym, zaganianym i stale czymś zajętym, potrzebny.

Pamiętam swoje zszokowanie, kiedy na starych fotografiach z archiwum rodzinnego zobaczyłam zdjęcia zmarłych. Wokół nich stała rodzina - dorośli i dzieci zgromadzeni nad trumną, która stała w domu. Podejrzewam, że zdjęcia ów wykonano na pamiątkę. Dziś trudno wyobrazić sobie, by ktoś chciał robić podobne fotografie rodzinne. Nie ma wielopokoleniowych domów, w których pozostali domownicy codziennie obserwowali, jak najstarsi członkowie familii rozpoczynają swoją ostatnią drogę.  Coraz rzadziej też zmarłych żegnamy w domach. Są zakłady pogrzebowe, specjalne miejsca pożegnań. Zmarłym zajmują się ludzie do tego przygotowani. Kontakt ze śmiercią jest o wiele mniejszy niż dawniej. Może to lepiej, gorzej, zazdroszczę ludziom, którzy są w stanie wydać osąd w tej kwestii. W każdym razie przychodzi pierwszy listopada, kiedy trudno uciec przed myślą, że nasz koniec jest tak samo realny, jak początek. Stajemy nad grobami naszych bliskich, znajomych, często tych, którzy mogliby być koło nas, ale zrządzeniem dziwacznego losu ich koło nas nie ma.

Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że w żałobie płacz jest potrzebny, ale warto pamiętać, że płaczemy nad sobą. Okazało się to oczyszczające. Świadomość, że koniec jest znacznie trudniejszy dla nas, którzy tu zostajemy, paradoksalnie pomaga, przynajmniej jeśli nie lubimy się nad sobą użalać. Pamięć o zmarłych to coś więcej niż żal i tęsknota. To nasza tożsamość - to, co było, warunkuje przecież kim jesteśmy. I najważniejsze - sprawia, że bardziej doceniamy czas, który nam pozostał. Przestajemy nadużywać słowa ,,potem", bo przypominamy się, że czas na jego wypowiadanie jest ograniczony. I od nas zależy, jak go spędzimy.

Dlatego właśnie, mimo wszystko, życzę by ten trzydniowy weekend był dla was czasem na wspomnienie tych, którzy odeszli, ale też na docenienie, co dzięki nim jest i trwa.

(A.M)

filolog-polonista i korektor, mol książkowy, matka-wariatka, niekiedy sprzedawca w sklepie hydraulicznym, chaotyczna i nieperfekcyjna pani domu, miłośniczka zwierząt, pisze, rysuje, interesuje się sztuką i szkłem użytkowym sprzed lat

Natalia Leśniewska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%