Zamknij

Basia Husiew: dlaczego nie ufam mainstreamowym politykom?

00:00, 16.05.2019 artykuł sponsorowany

Rozmowa z kandydatką do Europarlamentu, Panią Barbarą Husiew, wiceprezesem zarządu Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu” o niskiej wiarygodności obecnej klasy politycznej, historii legalizacji lichwy w Polsce oraz o pracy na rzecz Stowarzyszenia.

- Do mediów trafiła Pani jako zaangażowana działaczka Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”. Teraz jest Pani wiceprezesem tej organizacji, która od paru lat konsekwentnie atakuje lobby bankowe. Narzuca się tu porównanie na ruchu „Oburzonych”, który odegrał znaczącą rolę w Europie i USA w latach 2011 – 2012.

Barbara Husiew – W dużym stopniu ma Pan rację. Ruch ten zrodził się w Hiszpanii, w połowie 2011 roku. Trudno się dziwić masowym protestom, skoro wówczas w tym kraju bezrobocie wśród młodych ludzi sięgało 40 proc. Ale nie to było najgorsze. Nieco wcześniej hiszpański rząd ogromną kasą dofinansował banki, które ze względu na błędy w polityce kredytowej, a przede wszystkim przez własną chciwość, wpadły w potężne problemy.

- Ale chyba jeszcze większym echem odbił się ruch w USA, zwany jako „Occupy Wall Street”?

Barbara Husiew – Zgadza się. Uczestnicy tej głośnej na całej świat akcji nazywali się „99 procentami”. Ich protest był wymierzony w znane ze swej chciwości banki, w wielkie korporacje oraz przeciwko wpływowi banksterskiego lobby na rząd. W Stowarzyszeniu SBB mamy niemal te same zarzuty do rządu i podobne postulaty, stale powtarzając hasło: dość dyktatury banków! Próbujemy uzmysłowić naszym rodakom, że są właśnie w grupie tych 99 procent, oszukiwanych przez obie główne siły polityczne, które niby działają dla dobra Polski i Polaków.

Jednakowoż, te protesty i tzw. ruchy oddolne, zrobiły sporo hałasu, ale w sumie - niewiele przyniosły. Warto było?

Barbara Husiew – Ależ oczywiście! Kropla drąży skałę! Właśnie włoski Ruch Pięciu Gwiazd, z którym Kukiz`15 zawarł sojusz o współpracy, jest jaskrawym dowodem, że walka z lobby banksterskim ma sens i nie musi zakończyć się porażką. Przecież Ruch Pięciu Gwiazd wszedł do włoskiego rządu, a wicepremierem został Luigi Di Maio.

Zgadza się, hasłem przewodnim Ruchu Pięciu Gwiazd jest Europa na miarę człowieka, a nie banków.

Barbara Husiew – Także w Hiszpanii, ruch Oburzonych przyniósł wiele dobrego. Nie tylko w kwestii zmiany prawa: oczywiście, na korzyść obywateli, ale także liczącym się w polityce ugrupowaniem w tym kraju jest obecnie Podemos. Ugrupowanie to wprost wywodzi się z ruchu Oburzonych, kontynuując ideologię walki z nierównościami społecznymi, korupcją oraz hegemonią banków i wielkich korporacji.

Czy wedle Pani opinii, w Polsce również to ma miejsce? Czy prawdą jest, iż lobby finansowe ma tak ogromny wpływ na władzę, sądy, tworzone ustawy i na nasze życie codzienne?

Barbara Husiew – Nie bądźmy naiwni, Panie Redaktorze – oczywiście, że tak! Stowarzyszenie SBB powstało na początku 2015 roku, tj. w okresie, kiedy w naszym kraju wybuchła afera „frankowa”. Ówczesny rząd, czyli koalicja PO – PSL, mając do wyboru, czy pomóc ogromnej populacji blisko 2 mln Polaków, którzy mogli stać się bankrutami, czy stanąć po stronie banków – wybrał tę drugą opcję. Skutecznie tę sytuację wykorzystał Andrzej Duda, obiecując w maju 2015 roku (w ramach kampanii wyborczej), iż przewalutuje w ciągu kilku miesięcy nasze „frankowe” kredyty na złotówkowe, stosując kurs z dnia zawarcia umowy.

I dzięki tej obietnicy wygrał wybory, frankowicze stali się tzw. języczkiem uwagi, różnice w ilości głosów na Andrzeja Dudę i Bronisława Komorowskiego były niewielkie.

Barbara Husiew – Zgadza się. Na Andrzeja Dudę głosowała zdecydowana większość frankowiczów, także ich bliższe i dalsze rodziny. Ale przecież w tym samym czasie podobne deklaracje, tj. że poszkodowanym przez toksyczne kredyty należy się pomoc, płynęły z ust Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego. Finał sprawy jest taki, że frankowy problem rząd zamiótł pod dywan, a naszym premierem został bankster.

Zdaniem wielu ekonomistów, to nie była taka prosta sprawa, i mieliśmy do czynienia tutaj z tak zwanym stanem wyższej konieczności.

Barbara Husiew – Zapytajmy tych „ekonomistów”, dlaczego państwo tak bardzo sprzyja bankom? Dlaczego w Polsce banki zarabiają więcej na kredytach, niż w innych krajach? To jest “zasługa” właśnie takich osób jak Pan Balcerowicz, który wielokrotnie powtarzał, że pomoc frankowiczom jest niemoralna. Trudno też brać pod uwagę opinie pana Petru, Pana Belki, Pietraszkiewicza, czy innych pseudoekspertów od ekonomii, którzy są od bardzo wielu lat są na garnuszku sektora finansowego. Ale zakończmy temat toksycznych kredytów. Weźmy inny przykład – legalizacja lichwy w Polsce. Zna Pan ten temat?

Przyznaję się bez bicia, że nie bardzo.

Barbara Husiew – Otóż w 2005 roku, za czasów rządów SLD, udało się wprowadzić tzw. ustawę antylichwiarską. Był to bardzo dobry akt prawny. W skrócie: ustawa ta wyznaczyła górną granicę oprocentowania pożyczek i kredytów, a także ograniczyła koszty pozaodsetkowe: do maksimum 5 proc. pożyczonego kapitału. Złamanie tych wymogów, czyli stosowanie wyższych opłat, uznane było wedle tej ustawy jako pospolite przestępstwo. W niektórych przypadkach, za taki czyn groziło pozbawienie wolności.

Ma to sens. I co potem się wydarzyło?

Barbara Husiew – W 2011 roku, przez cały proces legislacji przeszła jak burza, ustawa o kredycie konsumenckim - autorstwa PO. Najciekawsza sytuacja miała miejsce podczas głosowania w sejmie na ten akt prawny, które odbyło się w kwietniu 2011 roku. Jak wiadomo, niemal zawsze nasi parlamentarzyści głosują przeciwko ustawie stworzonej przez opcję przeciwną. Tu było inaczej: ustawę przyjęto 1 kwietnia 2011 roku głosami 422 posłów, żaden z posłów nie zagłosował przeciw!

Przepraszam, czy sugeruje Pani, iż była to ustawka, a nie ustawa? A co było treścią tego aktu prawnego?

Barbara Husiew – Lobby pożyczkowe to także potężny kapitał, nie mógł to być przypadek. A co było w treści tej ustawy? Otóż, tenże akt prawny, który wszedł w życie pod koniec 2011 r., znosił wszelkie ograniczenia w kosztach pozaodsetkowych kredytów! Mówiąc wprost: była to legalizacja lichwy w Polsce. A na tę haniebną ustawę, żaden z ówczesnych posłów nie zgłosił sprzeciwu.

Rzeczywiście, niebywałe. Jakie były konsekwencje?

Barbara Husiew – Uchwalając ustawę o kredycie konsumenckim z 2011 roku, cofnęliśmy się w rozwoju o prawie 800 lat. Walka z lichwą rozpoczęła się w Anglii pod koniec XII wieku, a skuteczne działania w tej dziedzinie poczynił król Edward I, wprowadzając prawa przeciwko lichwiarstwu: było do dokładnie w 1275 roku. Natychmiast, jak tylko lichwa w Polsce stała się legalna, czyli z początkiem 2012 roku, pojawiła się duża grupa podmiotów z szemranym kapitałem z całego świata, które to firmy, zaczęły sprzedawać naszym rodakom pożyczki-chwilówki z RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania) na poziomie 30 000! Obecnie, po drobnych zmianach w naszym prawie, dotyczących ustawy z 2011 roku, maksymalny koszt pożyczki może wynosić 27.5 proc. miesięcznie. Podkreślam – jest to koszt miesięczny, a nie roczny zadłużenia!

Jeśli dobrze pamiętam, stworzenie nowej ustawy antylichwiarskiej jest jednym z pryncypiów Prawa i Sprawiedliwości. Wiele razy wspominał o tym m.in. minister Ziobro, także przed wyborami do sejmu w 2015 roku.

Barbara Husiew – Z takim samym skutkiem, jak Prezydent Duda pomógł frankowiczom. Ciągle słyszymy zapowiedzi na ten temat, ale żadnej ustawy ograniczającej lichwę w Polsce nie ma i nie będzie w najbliższym okresie. Na dodatek nasz obecny rząd, ciągle nam wmawia, że jest nastawiony na problemy szarych obywateli. A faktycznie nie robi kompletnie nic, nawet w kwestii upowszechniania stosownej wiedzy, jak przed lichwiarzami się bronić!

Jakie są tu możliwości?

Barbara Husiew – W pierwszej kolejności to zakaz reklam lichwiarskich produktów. A reklam tych jest masa, są one wszechobecne - także w „misyjnej” telewizji publicznej. Zadłużonym Polakom, którzy na skutek działań lichwiarzy wpadli w pętlę kredytową, niezbędna jest pomoc prawna, m.in. w zakresie postępowań sądowych. Spora część umów dotyczących pożyczek – chwilówek, zawiera klauzule abuzywne, a także inne wady prawne, więc dość łatwo można wygrać w sądzie z pożyczkodawcą pozew o zapłatę - wtedy taki dług znika. Statystyczny Polak nie ma pojęcia o tym, że najgorszą krzywdę sobie robi, kiedy zaprzestanie odbierania korespondencji. Ledwie 4 proc. naszych rodaków skutecznie odpowiada na pozwy z e-sądu, a potrzeba na to nie więcej niż 3-4 minuty pracy!

Czyli w takich sytuacjach , kiedy biedakowi niemal w oczy zagląda śmierć społeczna, można liczyć na pomoc Stowarzyszenia?

Barbara Husiew – To jeden z naszych priorytetów. Bo przecież PiS koncentruje się głównie na wojnie z PO, dbając o dobro sektora bankowego , ignorując troskę o bezpieczeństwo finansowe swoich obywateli i wyborców: jest to fakt wynikający choćby z treści naszej rozmowy. W takich sytuacjach, tj. dana osoba wpada w sidła chciwych banków czy firm pożyczkowych, z pomocą przychodzi Stowarzyszenie SBB. Przypominam, że nie pobieramy od zgłaszających się do nas osób żadnego wynagrodzenia. Mimo własnych problemów z kredytem niby-frankowym, bardzo chciałabym kontynuować działalność na rzecz poszkodowanych przez banki i parabanki, ale na większą skalę. Jest to jeden z głównych powodów mojego startu w wyborach do Europarlamentu.

Mówi Pani o bardzo ważnych rzeczach. O kraju i rządzie, który powinien dbać o swoich obywateli, a nie być sługą banków i wielkich korporacji. I rozumiem, że Pani, jako kobieta walcząca, chciałaby ten stan diametralnie zmienić?

Barbara Husiew – Klasa polityczna sama się nie zmieni, układ sił w polskiej polityce – być może kiedyś, ale jeszcze nie w tej chwili. W dużej części jest to też nasza wina: pewnie około 70 procent wyborców, wrzuca do urny głos albo na PO, albo na PiS, często jako wybór negatywny. W ten sposób zawsze będziemy skazani na polityków, którzy zaprzedali duszę bankom i wielkim korporacjom, reprezentując wyłącznie ich interesy. Oraz własne.

 – Zabrzmiało to dość przygnębiająco. Czy można tę sytuację w przyszłości zmienić?

Barbara Husiew – Wbrew pozorom – bardzo wiele zależy od nas, wyborców. Musimy sobie uświadomić, że jesteśmy dla obecnej „klasy politycznej” jedynie źródłem głosów w wyborach. Po ich zakończeniu błyskawicznie zapominają o swoich obietnicach i powinnościach. Bo tak naprawdę - jesteśmy z innego świata, gramy w jednej, zupełnie innej drużynie, właśnie w owych 99 procentach. I ja jestem w tej grupie. I chociaż wiem, że tego stanu sama nie zmienię, przynajmniej mogę – z racji swojego stanowiska jako wiceprezes zarządu Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu” - zabrać głos w debacie publicznej. Oczywiste jest, że mój głos będzie sto razy bardziej doniosły, jeśli wygram mandat do Europarlamentu. A to jest tyko w Waszych rękach: ja na siebie mogę oddać tylko jeden głos. Nie dajmy sobie wmówić, że oddanie głosu na kogoś spoza list tzw. Koalicji Europejskiej lub PiS-u to głos stracony!

Barbara Husiew – Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”, które od 2015 roku walczy z nadużyciami sektora finansowego jego wpływie na życie polityczne w naszym kraju. Kandydatka do Europarlamentu w okręgu mazowieckiego z numerem 1 na liście ugrupowania Kukiz`15.

Przeczytaj także poprzednią rozmowę z Barbarą Husiew:

https://ekstrasierpc.pl/pl/669_materialy_partnera/1344_kim_jest_kandydatka_do_europarlamentu_basia_husiew.html 

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%