Zamknij

Moralność i prawo jazdy

15:10, 08.12.2018 A.M Aktualizacja: 22:34, 08.12.2018

 

Zygmunt Chojnacki był dumnym posiadaczem prawa jazdy. Zapewne informacja ta nie byłaby warta wzmianki w gazecie, gdyby nie fakt, że ów dokument otrzymał w 1935 r.

 

Prawo jazdy – dokument potwierdzający umiejętność jazdy autem jest przedmiotem marzeń wielu, szczególnie młodych osób. W 1935 r. zdobycie go nie było tak łatwe, jak teraz i niewielu ludzi je posiadało. Dzięki uprzejmości Grzegorza Ratkowskiego możemy pokazać, jak wyglądało ówczesne pozwolenie na prowadzenie auta.

Przed wojną samochody w Sierpcu można było policzyć na palcach, zatem posiadanie prawa jazdy musiało budzić sensację. Technika w naszym kraju raczkowała. Bieda była duża, więc mało kto marzył o własnym samochodzie. Jednym z właścicieli był ówczesny dziedzic w Lelicach – Gościcki. I to on zatrudnił jako szofera Zygmunta Chojnackiego, któremu 4 maja 1935 r. Urząd Wojewódzki Warszawski wydał pozwolenie nr 507, uprawniające „do prowadzenia na drogach publicznych Rzeczypospolitej Polskiej samochodów z wyjątkiem pojazdów przeznaczonych do użytku publicznego. Za Wojewodę podpisał inż. Wacław Sender Kierownik Ref. Sam”.

 

Kierownik i dwa hamulce

Waldemar Marek Więcławski, autor „Historii prawa jazdy w Polsce 1918-1989”, w swojej publikacji ujął przepisy dotyczące pojazdów i zdobycia prawa jazdy w przedwojennej Polsce. W ówczesnych aktach prawnych znalazła się taka definicja samochodu: „Każdy pojazd mechaniczny powinien być zaopatrzony w następujące przyrządy i urządzenia: w silny i niezawodnie działający kierownik, umożliwiający pewne i łatwe mijanie oraz skręcanie pod kątem możliwie największym; w dwa, niezależne od siebie, dobrze działające hamulce, z których jeden musi działać bezpośrednio i równomiernie na koła pędowe lub części składowe pojazdu, stale z kołami połączone. Obydwa hamulce muszą działać zarówno przy jeździe naprzód, jak i wstecz. Każdy hamulec użyty oddzielnie powinien natychmiast zatrzymać bieg kół pojazdu, idącego z góry lub pod górę; w pewnie działający przyrząd zapobiegający przy jeździe pod górę niespodziewanemu stoczeniu się w tył, o ile jeden z hamulców nie spełnia tego zadania (…).

 

Nie podlegać nałogom

W „Historii prawa jazdy w Polsce 1918-1989” autor stwierdził, że w latach dwudziestych możliwość samodzielnego prowadzenia pojazdów mechanicznych miały tylko przez te osoby, które uzyskały pozwolenie Urzędu Wojewódzkiego (Okręgowej Dyrekcji Robót Publicznych).

Aby je uzyskać, trzeba było nie tylko umieć jeździć, ale także wykazać się odpowiednimi cechami „natury moralnej i fizycznej. Kandydaci musieli: mieć skończone 18 lat, umieć biegle czytać i pisać po polsku, nie podlegać nałogom obniżającym ich wartość fizyczną i moralną, nie posiadać wad organicznych lub chorób utrudniających prowadzenie pojazdu, odbyć przynajmniej sześciomiesięczną praktykę w warsztatach pojazdów mechanicznych jako wyzwolony czeladnik oraz uczyć się prowadzenia pojazdów w ciągu trzech miesięcy, albo ukończyć specjalną szkołę szoferską z programem zatwierdzonym przez Ministerstwo Robót Publicznych, lub jakąkolwiek szkołę średnią techniczną albo mechaniczną, lub też szkołę inżynierską. Z tego ostatniego punktu mogli być zwolnieni kandydaci będący właścicielami pojazdów lub osoby będące niezawodowymi sportowcami, nie uprawiającymi kierowania zarobkowo, o zdolnościach i kwalifikacjach, o których decyduje komisja egzaminacyjna.

Jeśli kandydatowi udało się spełnić wszystkie warunki, to zostawał dopuszczony przed komisję egzaminacyjną i musiał wykazać się „znajomością ustawowych przepisów porządkowych na drogach publicznych oraz rozporządzeń policyjnych, ważnych dla kierowców pojazdów mechanicznych; znajomością sposobów przechowywania i obchodzenia się z benzyną i innemi materjałami spalinowemi; znajomością konstrukcji maszynowej pojazdów obranego rodzaju i praktyczne wyrobienie do kierowania pojazdami przy jeździe próbnej”.

Jeśli zdał egzamin, wojewoda wydawał pozwolenie na prawo kierowania określonym rodzajem pojazdów mechanicznych na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Pozwolenie zachowywało swoją ważność tylko do końca roku, w którym zostało wydane. Następnie corocznie, najdalej do pierwszego kwietnia, kierowca winien postarać się o prolongowanie pozwolenia.

No cóż, nikt nie mówił, że tylko my mamy trudne życie.

 

(A.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%