Zamknij

Napaść na carską pocztę. Co się stało w Zbójnie?

18:02, 14.11.2018 A.M Aktualizacja: 18:19, 14.11.2018

Biały koń, pieniądze i pomnik, który postawiono w dwudziestą rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, w Zbójnie do dziś podsycają wyobraźnie wielu mieszkańców. Na wiele pytań nadal nie ma odpowiedzi.

 

10 lipca 1910 roku oddział Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej Frakcja Rewolucyjna pod dowództwem Franciszka Gibalskiego stoczył krwawy bój z oddziałem carskiej armii. Jak do tego doszło? Nie toczyło się przecież wtedy żadne powstanie, nie trwała wojna.

 

Pocztowy dyliżans i łącznik

Trochę światła na tę sprawę rzuca Grzegorz Ratkowski, który opowieść o napadzie usłyszał od Stanisława Oleckiego, syna Franciszka, który brał udział w potyczce.

- Pocztę kiedyś przewożono dyliżansami. Członkowie organizacji przez kilka miesięcy obserwowali, jak są przewożone listy i pieniądze. Punkty pocztowe były wtedy w Lelicach i Bielsku. Trakt główny prowadził tak, jak prowadzi dziś droga wojewódzka. W końcu doszło do akcji. Łącznik na białym koniu był w Bielsku. Tam obserwował, czy poczta będzie przejeżdżała, czy będzie wiozła coś wartościowego. Zobaczył, że coś jest. Skrótami jechał od Bielska w kierunku Lelic i dawał sygnały. Wypatrywali go w wiatraku, najwyżej położonym punkcie Lelic, pan Franciszek Olecki i jeszcze jedna osoba, ale nazwiska nie pamiętam. Można było zacząć akcję w Zbójnie. Zbójno inaczej wyglądało niż teraz. Było bardziej zalesione, mało było chałup. Doszło do potyczki. Polacy mieli tylko białą broń. Napadli na pocztę i ją obrabowali. Nikt nie wie, co było łupem. Podobno miał być to żołd dla rosyjskich żołnierzy, ale ile było pieniędzy, tego nikt nie wie. Z tego, co wiem, nie zginął żaden Polak - mówił Grzegorz Ratkowski.

W tym czasie Frakcja Rewolucyjna PPS, której członkiem był Józef Piłsudski, gromadziła pieniądze na stworzenie sił zbrojnych. Być może zrabowane środki posłużyły tej sprawie.

 

Pomniki i tablice

W 1938 r. w 20. rocznicę odzyskania niepodległości Polski z inicjatywy okolicznych mieszkańców wybudowano w miejscu napaści pomnik.

- Pan Olecki mówił, że na górze cokołu był piastowski orzeł. Kiedy przyszli Niemcy, to niszczyli wszystkie polskie pomniki. Cokół został ukryty w Lelicach – opowiadał Grzegorz Ratkowski.

Pomnik powrócił na swoje miejsce 6 listopada 1988 roku, w 70. rocznicę odzyskania niepodległości. Na tablicy znalazł się napis: „Tu 10.07.1910 roku org. bol. PPS fr. rew. pod dowództwem Fr. Gibalskiego w krwawym starciu z siepaczami caratu stwierdziła ciągłość zbrojnej walki o wolną Polskę”.

17 listopada 2005 roku pomnik został odnowiony. Zmieniono napis na tablicy. Dziś widnieją na nim słowa: „Przechodniu, przystań na chwilę. W tym miejscu 10 VII 1910 r. organizacja bojowa P.P.S. frakcja rewolucyjna pod dowództwem Franciszka Gibalskiego stawiła zacięty opór wojskom carskim. Cześć ich pamięci”.

MAT

(A.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%