Zamknij

Święto Songkran w Tajlandii

21:13, 12.04.2018 A.M Aktualizacja: 13:29, 19.04.2019
Skomentuj

Spędzić święta w innym kraju? Coraz więcej osób decyduje się na taki krok. Niektórzy jadą do bliskich kulturowo państw, inni wybierają zupełnie odległe regiony.

 

Paulina i Rafał Sigiel przez dwa lata podróżowali po świecie. Mieli możliwość poznania z bliska innych kultur i zwyczajów. To, co nam wydaje się zwyczajne, gdzie indziej jest egzotyką. Dlatego też na pytanie o nadchodzące święta, udzielili nam takiej odpowiedzi: „Jeśli chodzi o obchody Wielkanocy w innych kulturach, to poza kręgiem chrześcijańskim święta te są bardzo mało znane. Jednak podczas naszej podróży dookoła świata i spędzenia wielu polskich świąt w odmiennych rejonach geograficznych, ogromne wrażenie wywarły na nas nieco analogiczne obchody wiosennego festiwalu Songkran w Tajlandii.

Święto Songkran to Tajski Nowy Rok, obchodzony wyjątkowo hucznie przez 3 dni na początku kwietnia, co jest zawsze związane z przejściem słońca w znak Barana. Tradycyjnie są to bardzo rodzinne święta, podczas których Tajowie zjeżdżają z najodleglejszych zakątków kraju, by spędzić ten czas z najbliższymi. Jednak oprócz tradycyjnych buddyjskich błogosławieństw i spotkań rodzinnych, najbardziej zafrapował nas podczas Songkran tajski Śmigus Dyngus. Podczas trzech dni Songran Tajowie gremialnie wylegają na ulice z pomalowanymi twarzami, a po drogach jeżdżą spore pick-upy, na których gromadzą się drużyny uzbrojone w wiadra i kilkusetlitrowe beczki pełne wody. Z tych właśnie samochodów prowadzone są uliczne pojedynki, niczym na starożytnych rydwanach, gdzie stawką jest jednak totalne przemoczenie przeciwników oraz przechodniów.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że początek kwietnia w Azji Południowo-Wschodniej to szczyt pory suchej, gdzie przy 35-stopniowych upałach ziemia woła choćby o kroplę wody, której już nigdzie nie ma. I właśnie w tym momencie, na przekór przyrodzie, ludzie wręcz zaklinają rzeczywistość, by zachęcić pogodę do ulewnych deszczy. Jednocześnie, podobnie jak u nas, woda pozostaje tam symbolem życia i płodności, mając zapewnić szczęście w nadchodzącym nowym roku”.

Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o podróżach Pauliny i Rafała, to zachęcamy do sięgnięcia po książkę „Pacyfik i jeszcze dalej”, w której swoje wspomnienia Rafał Sigiel przelał na papier, a jego żona Paulina uzupełniła je wspaniałymi zdjęciami.

MAT/foto Sigiel

(A.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%